Światowe metropolie są tak gęsto zabudowane, że brakuje miejsca pod nowe tereny zielone. Gdyby chcieć zbudować nowy park w Nowym Jorku, trzeba byłoby wcześniej coś zburzyć. Ale nie tędy droga. Dwaj amerykańscy inżynierowie wpadli na dość nietypowy i ambitny pomysł, który miałby zmienić oblicze tego miasta.
Podziemia Nowego Jorku, na wysokości Delay Street, skrywają opuszczone i zaniedbane stacje kolejki. To tu stoją stare, wyłączone z użytku składy wagonów. Wizja amerykańskich projektantów zakłada budowę podziemnego parku. Wyrósłby on całkowicie w ziemi.
Mogłoby się wydawać, że w zacienionym miejscu trudno wyhodować pojedyncze rośliny, a już nie mówiąc o dużym parku. Projekt zakłada jednak, że park będzie miejscem jasnym i przejrzystym. Wszystko to dzięki najnowszym technologiom oświetleniowym, które przy użyciu światłowodów będą „przesyłały” promienie słoneczne wgłąb ziemi. A na powierzchni powstaną lampy solarne.
Co więcej, projektanci planują filtrować światło z niebezpiecznych promieni ultrafioletowych przy zachowaniu długości fal pozwalających roślinom przeprowadzać fotosyntezę. Inspiracją dla takiego rozwiązania jest sposób oświetlenia egipskich piramid. Z tą różnicą, że tu znajdą się najbardziej nowoczesne rozwiązania technologiczne.
Podziemny park pełniłby rolę nie tylko zielonych płuc dla mieszkańców, ale ze względu na swój wyjątkowy charakter, stałby się nową, wyjątkową atrakcją turystyczną Nowego Jorku.