Każdy kraj posiada inne standardy ustalania kategoryzacji hoteli, niekiedy znacząco różniące się od siebie. Jak odnaleźć się w gąszczu hoteli, które kuszą pięknymi zdjęciami na stronach internetowych i w katalogach?

Wybranie odpowiedniego miejsca wakacyjnego wypoczynku to nie lada wyzwanie. W przeciwieństwie do sklepu obuwniczego, nie możemy przymierzyć towaru i odstawić na półkę, jeśli tylko nam się nie spodoba. Nigdy nie mamy też pewności, czy zdjęcia zamieszczone w katalogu dokładnie odzwierciedlają rzeczywistość. Każdy reklamuje swój produkt najlepiej jak potrafi. Nie dziwi więc, że właściciele hoteli prezentują w folderach najlepsze ujęcia swojego obiektu. O pokoju z widokiem na plac budowy, cieknącym kranie i paskudnym jedzeniu dowiadujemy się dopiero na miejscu.

Czego możemy spodziewać się w Polsce?

Aby zyskać punkt odniesienia, przyjrzyjmy najpierw polskim kategoriom. Samowolka kategoryzacyjna zakończyła się u nas w 1997 r. wraz z wejściem w życie ustawy o usługach turystycznych. Od tamtej pory użycie w nazwie słowa „hotel” nakłada na właściciela konieczność spełnienia ściśle określonych wymagań. Co prawda, po wprowadzeniu tych uregulowań, jak grzyby po deszczu w miejsce hoteli zaczęły pojawiać się „hoteliki”, których właściciele chcieli ominąć wymagania kategoryzacyjne. Jednak próby obejścia prawa na niewiele się zdały.

Standard hotelu określa jego kategoria, czyli ilość gwiazdek. Pokoje w najskromniejszych obiektach jednogwiazdkowych wyposażone są w umywalki (łazienki są ogólnodostępne na korytarzach), łóżka i szafy. W obiekcie musi być ciepła woda i ogrzewanie, a jeśli budynek ma więcej niż 4 piętra, również winda, czyli minimum, jakiego potrzebuje mało wymagający turysta.

Hotele posiadające dwie gwiazdki dysponują pokojami o trochę większym metrażu, z łazienką, telefonem i telewizorem. Goście mogą korzystać z parkingu lub garaży, a w cenie noclegu ujęte jest śniadanie. Im wyższa kategoria, tym wyższe i bardzo dokładnie określone wymagania stawiane hotelom.

Pokoje w hotelach trzygwiazdkowych muszą być klimatyzowane, codziennie sprzątane i wyposażone w system drzwi na kartę. Oprócz powierzchni i standardu pokoju rośnie również oferta usług dodatkowych, takich jak kantor, pralnia czy wypożyczalnia sprzętu rekreacyjnego.

Następne dwie kategorie to już hotele świadczące usługi na najwyższym poziomie, obowiązkowo dostosowane do obsługi niepełnosprawnych, proponujące odwiedzającym nie tylko nocleg i wyżywienie, ale też cały pakiet uzupełniający, od zespołu odnowy biologicznej, przez organizację konferencji, aż po fryzjera i kwiaciarnię. Na niewielkie odstępstwa pozwala się jedynie obiektom usytuowanym w zabytkowych budynkach, w których nie możliwe jest ingerowanie w konstrukcję budowli.  Jednak ich właściciele niedostatki w danej dziedzinie muszą nadrobić dodatkowymi udogodnieniami dla gości.

Greckie L, A, B i C

Jednym słowem polskie hotele powyżej dwóch gwiazdek to całkiem dobre obiekty, odnowione, nowoczesne i estetyczne, gdzie możemy liczyć na fachową obsługę, władającą biegle językami obcymi.

Dopiero za granicą zaczynają się komplikacje, ponieważ  każdy kraj ma swoje odmienne zasady „gwiazdkowania” hoteli. O ile Europa Środkowa i Zachodnia, w szczególności kraje niemieckojęzyczne, nie odbiegają poziomem usług hotelowych od Polski, to im bardziej na południe, tym standard hoteli coraz niższy.

W Grecji częściej niż gwiazdki, spotkamy literowe oznaczenie standardu. Najwyższej klasy hotele mają kategorię L, a później kolejno A (odpowiednik ****), B (***) i C, o dość skromnym standardzie.

Tunezja, Turcja i Egipt to kraje, których standardy są bardzo zbliżone do siebie. Ich mieszkańcy nie przywiązują zbyt dużej wagi do walorów estetycznych. Brudny prysznic, ubytki w kafelkach czy pleśń w rogu ściany? Nie szkodzi, przecież jest łazienka i klient powinien być zadowolony. Aby tamtejsze hotele porównać do naszych, wypadałoby odjąć im jedną, jeśli nie dwie gwiazdki. Dopiero hotele od czterech gwiazdek spełniają oczekiwania większości europejskich turystów.

Osobną kategorię stanowią wioski wakacyjne, które zamiast standardowych gwiazdek, posiadają oznaczenia HV (holiday village), przy czym HV1 odpowiada czterem lub pięciu gwiazdkom, a HV2 niższej kategorii. Od tradycyjnych hoteli odróżnia je z reguły niska zabudowa i rozmieszczenie pokoi na dużym terenie, najczęściej w ogrodzie. To doskonała alternatywa dla rodzin z dziećmi, gdyż wioski wakacyjne przystosowane są do obsługi tego segmentu turystów.

Południowe standardy hoteli

Nieco podobny charakter mają włoskie villaggia, które stanowią kompleksy domków szeregowych, porozrzucanych w piniowych lasach z bogatą ofertą sportowo-rekreacyjną. Goście mogą wybierać spośród domków murowanych, mobilehome’ów, czy nawet dużych namiotów mieszkalnych.

Villaggio to coś w rodzaju naszych kempingów, tylko o wyższym standardzie, z dużym basenem i boiskami do gier. Włosi mają zamiłowanie do nazywania obiektów noclegowych nieco odmiennie, stąd oprócz hoteli spotkamy tu takie nazewnictwo, jak locanda – prosty dom noclegowy, pensjone czy albergo, przy czym różnice w ich standardzie są niewielkie.

Tak, jak i w cały basenie Morza Śródziemnego, tak i w Hiszpanii standard hotelu jest trochę niższy, niż wynika to z ilości gwiazdek (być może gorące słońce i piękne plaże mają rekompensować turystom niedostatki w jakości świadczonych usług). Charakterystyczna dla tego kraju, szczególnie części lądowej, jest wysoka zabudowa hoteli w kurortach turystycznych. Dziesięciopiętrowe budynki położone blisko siebie plus nocny tryb życia Hiszpanów (tu imprezy zaczynają się ok. 24.00 i trwają do rana) sprawia, że osoby szukające wytchnienia i wypoczynku, nie powinny obierać sobie za cel centrów znanych miejscowości, bez względu na standard hotelu.

Bułgaria z innej epoki

Bardzo podobną sytuację do naszego kraju odnajdziemy w Bułgarii. Nie chodzi tu jednak o podobieństwo w standardzie hoteli, a raczej o mnogość pozostałości z poprzedniej epoki. Choć wiele hoteli wkroczyło już w XXI w., to uważać należy na obiekty kojarzące się bardziej z hotelami robotniczymi czy ośrodkami FWP w ich najgorszym wydaniu. Nieestetyczne betonowe bryły, nieremontowane wnętrza i stare wyposażenie raczej nie przypadają do gustu. I jeszcze jeden mankament, dotyczący nawet najnowocześniejszych hoteli w Bułgarii – maleńkie baseny, często otwarte również dla gości spoza hotelu. W dużych ośrodkach batalia o strategiczne miejsce przy basenie rozpoczyna się rano, a kończy z zachodem słońca. Pierwszą czynnością doświadczonych i co sprytniejszych turystów jest porozkładanie swoich ręczników na leżakach, by powrócić do nich po spokojnie zjedzonym śniadaniu.

Wolna amerykanka w Polsce

Aby nieco ujednolicić kategorie hoteli, większość polskich organizatorów wycieczek nadaje im własne oceny. To dlatego w katalogach nie pojawiają się gwiazdki, tylko słoneczka, żagielki, czy palemki. Nie zawsze pokrywają się one z oficjalną kategorią obiektów i mają pomóc turystom przybliżyć ich standard do naszych oczekiwań. Jeśli dany hotel reprezentuje wyższy poziom usług, niż pozostałe ośrodki o tej samej liczbie gwiazdek, dostaje w katalogu dodatkowy plus lub dopisek „lux”. W przypadku, gdy biuro podróży uzna, że poziom świadczonych usług jest niższy, niż deklaruje to właściciel hotelu, odejmuje mu gwiazdkę.

Przy temacie standardu nie sposób nie wspomnieć o hotelach, które wymykają się oficjalnej kategoryzacji. Prym wśród nich wiedzie jeden z najbardziej rozpoznawalnych hoteli na świecie Burj Al Arab. Złote klamki, osobisty kamerdyner oraz sąsiedztwo szejków i celebrytów to znaki rozpoznawalne legendarnego dubajskiego „żagla”, ale są też inne hotele sześciogwiazdkowe, jak Emirates Palace w Abu Zabi, The Setai w Miami czy Ritz-Carlton w Moskwie. Nie każdy turysta czułby się dobrze, wypoczywając w luksusowych hotelach. Ale miło by było, gdyby ich dbałość o klienta i indywidualne podejście do jego potrzeb była wzorem dla innych hoteli, bez względu na ich kategorię.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here