Powiedzmy to sobie wprost. LOT jest dziś trupem, który wzbija się w powietrze tylko dlatego, że ktoś za niego sztucznie rusza skrzydłami. Pytanie brzmi więc nie „czy”, tylko jak długo będzie trwała reanimacja LOTu.

Ale żebym został od początku dobrze zrozumiany. Gdybym miał przemawiać przez swoje serce, chciałbym, by LOT był dziś prężnie działającą linią lotniczą. Taką polską, z tradycjami, której nie muszę się wstydzić. Jednak rozsądek podpowiada mi, że taki scenariusz należy raczej umieścić na półce z bajkami.

Reanimacji trupa ciąg dalszy

Ile będzie trwała reanimacja LOTu? Ciężko przewidzieć. Po pierwsze dlatego, że z przyczyn wyłącznie politycznych, Skarb Państwa jest bardzo hojny i zdeterminowany, by utrzymać LOT przy życiu. Z biznesowego punktu widzenia, nie ma żadnych powodów, by umaczać tyle pieniędzy w linię lotniczą w takiej sytuacji.

Po drugie, trudno ocenić, jak na taką publiczną pomoc zareaguje Komisja Europejska i czy restrukturyzacja, którą wymusza na rządach wspierających linie, będzie postępować zgodnie z planem. Przypomnę tylko, że węgierskie linie Malev, decyzją KE, musiały zwrócić prawie 280 mln euro, otrzymanych w ubiegłych latach w ramach pomocy rządowej. Gdyby Komisja nakazała LOT-owi zwrot państwowej pożyczki, najpewniej polski przewoźnik nie miałby już z czego wypłacać. Końcowego efektu nie trudno się chyba domyśleć.

Niewykluczone również, że Skarb Państwa za jakiś czas znów znajdzie furtkę, by bez większego ryzyka udzielić kolejnej pomocy LOT-owi.

Czy potrzebny jest nam narodowy przewoźnik?

Ale czy nam, Polakom, koniecznie potrzebny jest narodowy przewoźnik? Nie stać nas na wyrzucanie pieniędzy z podatków w błoto. Co więcej, nie mamy chyba większych kompleksów, by latać np. niemieckimi samolotami? A jeśli już przeznaczać takie kwoty, to zdecydowanie lepiej dopuścić kontrolowany upadek i za miliard złotych stworzyć od podstaw nową linią. Pompowanie setek milionów złotych w podtrzymywanie LOT-u nie ma dziś większego sensu.

Nie żyjmy również złudzeniami, że LOT ktoś mógłby kupi. Bo raz, że utrudnia to większościowy udziału Skarbu Państwa, a dwa, obecna sytuaca finansowa linii jest w fatalnym stanie. Przejęcie LOT-u w takich warunkach nie byłoby z pewnością oznaką biznesowego rozsądku. Poszukiwania inwestorów to tylko dobre chęci.

Kupować czy nie?

Niestety, redukcja floty z 40 do ok. 25 maszyn oraz masowe zwolnienia niczego dobrego nie wróżą. LOT będzie zmuszony w takiej sytuacji zmodyfikować siatkę połączeń. Nie ma zatem żadnej pewności, że zarezerwowany z dużym wyprzedzeniem rejs zostanie zrealizowany.

W podobnej sytuacji są także włoskie linie Alitalia oraz czeskie CSA, w które również pompowane były niedawno publiczne pieniądze. Kupowanie biletów z tym liniami na pewno wiąże się z większym ryzykiem. Trudno przewidzieć, jak długo będą w stanie się utrzymać i jaka będzie ich przyszłość.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here