Na miłośników Titanica czeka rocznicowy rejs trasą słynnego transatlantyku. Będzie to samo menu, oprawa muzyczna i wiele szczegółów nawiązujących do tej tragedii. Setki pracowników obsługi dbać będą o to, by trasa Titanica i rejs był najbardziej snobistyczny, luksusowy i nawiązujący do tego sprzed 100 lat.

10 kwietnia 1912 r. od samego rana na nabrzeżu portowym w Southampton panuje wielkie poruszenie. Tłumy gapiów, dziennikarzy, pasażerów i odprowadzających je rodzin tłoczą się w cieniu ogromnego liniowca. Punktualnie w południe powietrzem wstrząsa ryk syren i na komendę ”cała naprzód!” Titanic rusza w dziewiczy rejs. Celu podróży nie osiąga, za to przez prawie sto lat obrasta legendą, podsycaną przez odkrycie wraku w 1985 r. i liczne ekranizacje jego historii, z oskarowym dziełem Jamesa Camerona na czele.

Rocznicowy rejs, czyli ostatnią trasą Titanica

Dziś Titanic, to synonim luksusu, dostępnego tylko dla wybranych. Wiele osób chciałoby poczuć się jak arystokraci, wyruszający w podróż życia w początkach minionego wieku. Właśnie nadarza się ku temu niepowtarzalna okazja, ponieważ w przyszłym roku odbędzie się rejs, upamiętniający setną rocznicę zatonięcia najsłynniejszego liniowca świata.

W trasę wyruszy świeżo wyremontowany liniowiec Balmoral. Nazwę swą wziął od szkockiej posiadłości angielskiej rodziny królewskiej, zresztą nazewnictwo na statku jest ze Szkocją silnie związane. Główna restauracja nosi nazwę na cześć zamku Ballindalloch, dwie pozostałe na cześć rzek Avon i Spey.

Statek pomieścić może 1350 pasażerów w 710 kabinach, choć w ten wyjątkowy rejs wypłynie dokładnie 1309 osób (tyle było na pokładzie Titanica). Wybór statku nie jest przypadkowy – należy on do norweskiego armatora Fred. Olsen Cruise Lines, udziałowca belfasckiej stoczni Harland & Wolf, tej samej, w której powstał Titanic.

Wielka katastrofa nie przysporzyła chluby stoczni, tym bardziej, że przyczyn tak szybkiego zatonięcia statku, wychwalanego jako niezatapialny, dopatrywano się w jego błędach konstrukcyjnych. Po latach jednak legenda Titanica staje się coraz większym wabikiem dla turystów.

Przy nabrzeżu portowym Belfastu udostępniono zwiedzającym parowiec Normandic, który dowoził pasażerów pierwszej klasy na pokład Titanica. Na jego pokładzie podziwiać można eksponaty uratowane z zatopionego statku oraz kostiumy Kate Winslet, użyte podczas kręcenia hollywoodzkiej megaprodukcji.

Zresztą w Belfaście powstaje już cała dzielnica Titanic Quarter, z repliką statku, pawilonami, biurowcami, centrum handlowym. Miasto można przemierzać szlakami Titanica na wiele różnych sposobów, a komercjalizacja katastrofy sięga już tak daleko, że w sprzedaży jest biżuteria z wtopionymi w nią kawałkami węgla, pochodzącymi z maszynowni spoczywającego na dnie liniowca.

Zarobić na tragedii

Również Southampton próbuje ugrać jak najwięcej na legendzie Titanica. W mieście wypłynięcia transatlantyku zwiedzić można Maritime Museum, które w jednej z kolekcji prezentuje pamiątki związane z Titanicem: mundury obsługi, zdjęcia, zastawę stołową ozdobioną logo White Star Line czy panel pochodzący z Olympica, prawie identyczny, jak ten, który obecnie spoczywa na dnie oceanu. Z Muzeum, każdy fascynat legendy Titanica podąża do Hooly Rood, gdzie mieści się fontanna upamiętniająca ofiary katastrofy, i dalej do West Parku z jego pomnikiem, poświęconym mechanikom i kadrze technicznej.

I jeszcze jeden obowiązkowy punkt programu podczas wycieczki „Southampton śladami Titanica”: pub The Grapes przy Oxford Street, którego wnętrza stały się scenografią dla ekranizacji Camerona. Wybór tego miejsca był nieprzypadkowy, gdyż zgodnie z legendą, to właśnie tu, przed wyruszeniem w dziewiczy rejs, część załogi liniowca raczyła się słynnym piwem Ale.

Tragedia to tragedia, a biznes to biznes. Nie dziwi więc, że brytyjskie biuro podróży Morgan Miles Travel postanowiło wykorzystać setną rocznicę zatonięcia Titanica i organizuje rejs jego śladem. Co prawda, Balmoral opuści Southampton dwa dni wcześniej, 8 kwietnia, ale celem tego przesunięcia jest osiągnięcie miejsca katastrofy w tym samym czasie, w którym uczynił to słynny poprzednik, czyli w nocy 14/15 kwietnia.

Zresztą organizatorzy dokładają wszelkich starań, by rocznicowy rejs był jak najbardziej zbliżony do oryginału (oby nie udało im się to w pełni). Pasażerów czeka to samo menu, oprawa muzyczna i wiele szczegółów nawiązujących do Titanica. Setki pracowników obsługi dbać będą o to, by rejs był najbardziej snobistyczny, luksusowy i nawiązujący klimatem do wyprawy sprzed wieku. Kelnerzy w stylizowanych strojach podawać będą kaczkę w sosie jabłkowym, kurczaka po lyońsku, foie gras, ostrygi, słynny pudding Waldorf, brzoskwinie w likierze Chartreuse oraz morze szampana.

Po bankietach i przyjęciach goście udawać się będą do niezwykle wygodnych kajut z przepastnymi łazienkami. Przez 12 dni rejsu do ich dyspozycji oddane będą liczne atrakcje uprzyjemniające podróż: basen, spa, siłownia, jacuzzi, biblioteka, kasyno i kawiarenka internetowa. Wieczorem goście będą mogli bawić się na balach przy orkiestrze, w dyskotece, lub bo prostu popijając drinka w Saloniku Obserwacyjnym, z którego rozciąga się piękny widok na bezkresny ocean.

Po opuszczeniu Southampton, Balmoral minie Cherbourg i następnego dnia dotrze do ostatniego portu po tej stronie Atlantyku, Cobh w Irlandii. Po czterech dniach rejsu osiągnie miejsce zderzenia z górą lodową i zatonięcia Titanica. Tam gości czekać będzie oddanie hołdu ofiarom i prezentacje historyczne. 16 kwietnia statek dopłynie do kanadyjskiego Halifaxu, skąd uda się do Nowego Jorku. Tu pasażerowie mogą zakończyć rejs, powrócić samolotem do Londynu, bądź zdecydować się na rejs powrotny na trasie Nowy Jork – Oak Bluffs – St. Pierre & Miquelon – Southampton.

Choć do rocznicowego rejsu pozostało jeszcze sporo czasu, to miejsca są już dawno sprzedane. Można wprawdzie zapisywać się na listę oczekujących, lecz do najtańszych kabin nawet i te listy są już zamknięte. Miłośnicy morskich wojaży, którzy pragną wziąć udział w tym historycznym wydarzeniu mogą zapisać się w kolejce do kabin, których ceny wahają się od 3 650 £ do 8 500 £ od osoby.

Nawiązując do zbliżającej się rocznicy, już w roku 2010 r. na ekrany kin wszedł katastroficzny film „Titanic II”, którego akcja dzieje się w kwietniu 2012 r. i prezentuje łatwy do przewidzenia scenariusz. W rejs wyrusza następca Titanica, by na trasie ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii napotkać trzęsienie ziemi, tsunami i górę lodową. Katastrofa goni katastrofę. Oby film nie okazał się proroczy, a pasażerów czekał niepowtarzalny, luksusowy rejs w sielskiej atmosferze. Jakkolwiek by jednak nie przebiegał, na pewno wiele o nim usłyszymy, ponieważ tak wyjątkowe wydarzenie trafia się raz na sto lat.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here