Yotel znany był do tej pory z lotniskowych, kabinowych hoteli. W Nowym Jorku zostanie wkrótce otwarty kolejny obiekt tej marki, którego rozwiązania wyprzedzają najśmielsze wyobrażenia o noclegu w hotelu.
Nawet najbardziej prymitywne hotele w granicach Nowego Yorku to dziś wydatek przynajmniej 200 dolarów za dobę. Wkrótce może się to zmienić, bo idea Yotelu zakłada, że ma być jednocześnie luksusowo, niedrogo i bez zbędnych hotelowych formalności. Ale to nie jedyne wyróżniki, które przyciągają uwagę.
Hotelowy meldunek jak odprawa na lotnisku
Dwa hotele Yotel w Londynie i jeden w Amsterdamie to typowe „kabinówki”, których powierzchnia nie przekracza 10 m². W nowojorskim obiekcie będą miały one o 5 m² więcej, a na dodatek oferowały wyższy standard.
Cały proces meldowania został w pełni zautomatyzowany. Stanowiska do samodzielnej rejestracji wyglądają jak kioski do odprawy biletowo-bagażowej na lotniskach. Wystarczy wprowadzić swój kod rezerwacji, a z automatu wyskoczy nam elektroniczna karta, dzięki której będziemy mogli korzystać z dobrodziejstw obiektu.
Kabiny będą dostarczały bardzo silny sygnał połączenia z siecią Wi-Fi, wszystkie media, w pełni funkcjonalną łazienkę i oczywiście room-service 24 godziny na dobę. Kabiny klasy „Premium” i „First” mają zagwarantować gościom także dostęp do małych basenów oraz tarasu widokowego na samym szczycie wieżowca. Jeśli niewielka przestrzeń kabiny będzie nas przytłaczać, możemy wybrać się do ogromnej restauracji, zaprojektowanej na wzór platformy, na której walczą zawodnicy sumo.
Doba w tym futurystycznym obiekcie kosztować będzie 149 dolarów. W cenie, oprócz wspomnianych wcześniej udogodnień, goście mogą liczyć na codzienne śniadanie.
Yobot – bagażowy robot
W nowojorskim Yotelu pojawi się też pierwszy na świecie robot, który został specjalnie zaprojektowany, by zająć się kompleksową obsługą hotelowych bagaży. Ciężko Wam sobie to wyobrazić? Nam też, dopóki nie zobaczyliśmy tych materiałów wideo.
