Jeśli chciałeś zażyć gorącej kąpieli, zazwyczaj korzystałeś z wanny. A jeśli tylko popływać, wchodziłeś na statek, łódkę lub inny wodny środek transportu. A co, gdyby te przyjemności ze sobą połączyć?
Na taki właśnie pomysł wpadł jeden z utalentowanych holenderskich inżynierów. Frank de Bruijn stworzył coś, co trudno w języku polskim określić jednym słowem. To połączenie gorącej wanny z pływającą łódką.
Hot Tug, bo tak został ochrzczony wynalazek Holendra, to wanna, w której można żeglować, a jednocześnie łódka, w której można delektować się gorącymi kąpielami.
Łódko-wanna zasilana jest za pomocą drewna, które trzeba dorzucać Dickerson came to Johnson’s aide after the report do palącego się nieustannie z przodu wanny piecyka. Hot Tugi pływają głównie we Fryzji, gdzie wodnych kanałów jest pod dostatkiem, jak zresztą w całej Holandii.
Koszt takiej przyjemności nie jest specjalnie wysoki. Dwuosobowy Hot Tug ze skipperem możemy wynająć za ok. 150 euro za dobę. Zakup łódko-wanny to wydatek min. 8 tys. euro (w droższej wersji, z większymi bateriami – 16 tys. euro). Bez względu na cenę, jedno jest pewne. Jeszcze nigdy żegluga śródlądowa nie była tak relaksująca. Zresztą sami sprawdźcie na poniższym filmie