Spacer po ulicach Paryża czy chodzenie wyznaczonymi szlakami górskimi nie robi na nich żadnego wrażenia. Zwiedzanie Europy postanowili uczynić z bardzo wysokiej i nietypowej perspektywy.
Jak wyglądają największe turystyczne perełki Europy z poziomu wyznaczonych dla przeciętnego turysty tras? Banalnie. Przynajmniej dla grupy czterech Francuzów, którzy postanowili zmienić nieco sposób, w jaki do tej pory podziwiali Europę.
Tancrède, Julien, Seb i Antoine mieszkają na co dzień we francuskim kurorcie narciarskim Chamonix. Okoliczne góry wcale im nie zbrzydły, ale ich odkrywaniu nadają zupełnie inne oblicze. I to ze sporą nutą adrenaliny. Do tego stopnia, że znane słowa piosenki „I believe I can fly” chcą wcielić w rzeczywistość.
Skyliners, bo taką nazwą ochrzcili swoją grupę, łączą turystykę z dość niszowymi formami sportów ekstremalnych. Zamiast wędrowania po szlakach czy wąskich, urokliwych uliczkach Paryża, rozwieszają specjalne liny, wykonując niezwykle efektowne, podniebne sztuczki. Są pionierami highliningu, czyli kombinacji klasycznej wspinaczki górskiej z chodzeniem i wykonywaniu ewolucji na taśmie, rozpiętej na bardzo dużej wysokości.
To, co robi grupa 4 francuzów, jest dla przeciętnego turysty praktycznie niedostępne. Ale za to jakże pożądane, bo widoki z takiej perspektywy są niesamowite. Skyliners wyruszyli w kilkudziesięciodniową wyprawę, sprawdzając możliwości highliningu w Europie. Przygodę rozpoczęli w Chamonix. Później na linie zwiedzali wąwóz Verdon, po czym rozwiesili taśmy wśród wieżowców Paryża. A na końcu wylądowali na skalistych brzegach norweskich fiordów.
Ale co tu dużo mówić. Te wyczyny trzeba koniecznie zobaczyć. Namiastkę ich dokonań możemy obejrzeć na poniższym materiale wideo.
I Believe I can Fly ( flight of the frenchies). Trailer from sebastien montaz-rosset on Vimeo.