Wiesz, co jest najbardziej denerwującego w rozkładzie miejsc w samolocie? To okrutny kastowy system, który oddziela masy od klasy VIP. Widzisz organizację tego systemu wyraźnie, kiedy przechodzisz przez pierwsza klasę. Czujesz jeszcze wyraźniej, kiedy spoglądasz w stronę pasażerów klasy biznesowej. To osoby podróżujące tym samym samolotem co ty, ale sączące szampana z kryształowych kieliszków, zapadniętych w swoich wielkich wyściełanych fotelach. Mają swoją prywatną przestrzeń, co podkreślają przez luźno wyciągnięte nogi.
Podczas przytłaczającej wędrówki do zatłoczonej klasy ekonomicznej, gdzie czeka na ciebie twoja ograniczona przestrzeń, aż boli cię serce, kiedy myślisz, co tam znajdziesz: wąskie siedzenia, liche miejsce na podręczny bagaż i często brak prywatnej telewizji. No i to traumatyczne przeżycie, kiedy słyszysz zawodzenie swojego dziecka: Mamo, dlaczego nie możemy usiąść w tym dużym fotelu? I wtedy, gdzieś w głębi duszy, rodzi się obietnica, że pewnego dnia dostaniesz się na ten fotel, dostaniesz się do biznes klasy,że zarezerwujesz pokój w pięciogwiazdkowym hotelu w Paryżu!
Ale po kolei. Podpowiemy ci, co zrobić, żeby na ten dzień nie czekać zbyt długo. Nie dość, że oszczędzisz pieniądze na coś ważnego, to jeszcze, zwiększysz swoje szanse na darmowy pasażerski awans. Nie gwarantuję sukcesu, ale spróbować nie zaszkodzi…
Podczas odprawy powiedz, że cierpisz na poważną chorobę lokomocyjną
Podczas odprawy, powiedz służbom, że potrzebujesz usiąść gdzieś na froncie samolotu, ponieważ cierpisz na poważną chorobę lokomocyjną. Jak bardzo poważną? Na tyle, że nie możesz kontrolować odruchów wymiotnych. Nie rób z jednak z siebie człowieka na tyle chorego, żeby nie móc lecieć. Bądź dramatyczny. Bardzo możliwe, że pracownik odprawy powie: Załatwię pani miejsce, gdzie nikt obok pani nie siądzie. A jeśli jesteś wielką szczęściarą, pracownik mrugnie do ciebie i usłyszysz: W zasadzie to mamy jedno wolne miejsce w klasie biznes… W obu przypadkach na pewno coś dostaniesz za darmo, nawet jeśli będzie to tylko sympatia.
Przyjedź na lotnisko w dobrym momencie. Masz tu dwie możliwości:
1. Bądź w punkcie odpraw bardzo wcześnie. To moment, kiedy odprawiający są w najlepszych nastrojach. Jeśli klasa biznes będzie prawie pusta, a z twoją uprzejmością i ilością bagaży będzie wszystko w porządku, możesz zostać „przerzucony” do strefy o wyższym standardzie. W ten sposób znajdzie się więcej miejsca dla pasażerów posiadających bilet do klasy ekonomicznej, którzy przybędą później.
2. Przyjedź na lotnisko bardzo późno. To ryzykowny manewr, ale jeśli odprawiający założy, że się nie pojawisz, może dać twoje miejsce oczekującym pasażerom. Kiedy wreszcie dojedziesz, może już zabraknąć dla ciebie miejsca w klasie ekonomicznej i personel będzie zmuszony przenieść cię do biznes klasy. W końcu mimo wszystko kupiłeś bilet i zdążyłeś na odprawę…
Zawiąż konspirację ze swoją mamą
Kiedy odprawa na lot zostanie zamknięta, sprawdź czy zostały jakieś wolne miejsca w biznes klasie. Zwykle są. Zapytaj stewardessy, czy nie miałaby nic przeciwko temu, żebyś na chwile (czyt. na jakieś kilka godzin) zajrzał do swojej mamy, która siedzi w biznes klasie. Wyjaśnij jej, że twoja rodzicielka obchodzi rocznicę ślubu z dala od swojego męża i przez to nie czuje się najlepiej. Oczywiście, kiedy już będziesz w chmurach, musisz usiąść obok niej, przecież nie możesz pozwolić jej poczuć się samotną w tak wyjątkowym dniu, prawda? Albo stwórz własną bajkę, fantazja nie zna granic…
Pierdolenie kotka za pomocą młotka. Pierwsze dwa akapity to szalony populizm dziennikarski. Płacisz za siedzenie w biznesie, to masz. Nie widzę tutaj powodów do jakiejś zazdrości.
Etam, czepiasz się;) Jak dla mnie to całkiem na luzie i zabawnie potraktowany temat, zwłaszcza w opcji 'konspiracji z mamą”.
może i populizm, ale faktycznie raz mnie przerzucili do klasy Premium w Quantas, nie wiem w sumie dlaczego, czy poznali starego podróżnika czy coś :) ale podejrzewam, że jak bym przyszedł póżniej to już ominęła by mnie ta przyjemność…