Blisko 20 tys. szczurów zamiast relikwii – oto cel pielgrzymek wyznawców hinduizmu i nie lada wyzwanie dla turystów. Wzniesiona wśród pustyń indyjskiego Radżastanu świątynia Karni Maty zadziwia, wzbudza strach i skłania do refleksji. Chyba, że nie masz odwagi wejść boso w mrowie gryzoni.

W porównaniu z większością indyjskiego społeczeństwa, szczury w Deshnoku mają jak u Pana Boga za piecem. Otaczane szczególną czcią w Radżastanie, jako wcielenia członków klanu mistyczki Karni Maty, żyją w marmurowej świątyni w prawdziwym przepychu. Wśród srebra i złota nigdy nie brakuje im mleka i pokarmów, którymi bynajmniej nie gardzą ludzie. Nie grozi im żadne niebezpieczeństwo, bo dla hindusów są święte.

Wszystko to brzmi jak historia z bajki o cudownym miejscu, gdzie ludzie żyją za pan brat z mądrymi gryzoniami. Jednak wizyta w świątyni Karni Maty dla większości turystów stanowi szok, budzi kontrowersje i rozmaite emocje. Jednym udziela się sarcum, inni czują się jak na planie horroru.

Na początku była legenda

Karni Mata, mistyczka i ascetka zaliczana do hinduskich mędrców, była otaczana czcią już za swojego legendarnie długiego życia (1387-1538), jako wcielenie wojowniczej bogini Durgi. To ona w XV wieku dała początek szczurzej świątyni w Deshnoku. Według legendy, po śmierci jej przybranego syna zażądała, by bóg zmarłych oddał jego duszę z powrotem, przywracając go do świata żywych. Gdy jednak bóg Jama uznał to za niemożliwe, nieprzejednana Karni Mata sprawiła, że jej syn odrodził się pod postacią szczura. Od tej chwili wszyscy jej synowie i krewni mieli wcielać się po śmierci w szczury, a w dalszej wędrówce dusz ponownie uzyskać ludzką postać.

W Deshnoku około 600 rodzin podaje się za potomków Karni Maty. Tak więc 20 000 szczurów świątynnych jest czczone jako święci przodkowie, którzy czekają na dzień, kiedy znowu staną się ludźmi.

Główne obrzędy w świątyni Karni Maty, sprawowane są dwa razy w roku. Wtedy też do Deshnoku przybywa najwięcej pielgrzymów okolic Radżastanu. W większości docierają do miejsca kultu pieszo, przez piach pustyni. Turyści natomiast mogą dojechać tu autobusem lub taksówką kursującą na terenie całego stanu.

Świątynia Karni Maty – szczur po hindusku

Do szczurzego przybytku wejść można tylko na boso. Po przełamaniu oporów wiążących się z małymi zwierzątkami przebiegającymi po stopach, wielu wrażliwych turystów uskarża się na szczurze i gołębie odchody. Lękliwi obawiać się mogą chorób roznoszonych przez gryzonie, jednak opiekunowie świątyni zapewniają, że do żadnych zachorowań tu nie dochodzi. Te szczury są przecież święte.

Szczęśliwi są ci, którym gryzoń wejdzie na plecy, usiądzie na ramieniu czy na głowie. Jest to oznaką błogosławieństwa. Szczególnych łask oczekują też ci, którym uda się zobaczyć w wielotysięcznym tłumie szaroburych osobników szczura-albinosa. Białego osobnika wypatrują zwłaszcza kobiety, które pragną potomstwa. Nie jest to łatwe, choćby dlatego, że przychodzą one na świat rzadko. Trudno jest także w jednym czasie zobaczyć wszystkie zwierzęta zamieszkujące świątynie. Jest ona bowiem wyposażona w specjalne korytarzyki oraz zakamarki, ułatwiające sprawne przemieszczanie się.

Jeżeli przez przypadek zdarzy się komuś zabić świętego szczura, na przykład poprzez nadepnięcie, nieuważny przybysz zobowiązany jest do ofiarowania świątyni rekompensaty. W zamian za zwierzątko, ufundować należy złotą lub srebrną figurkę przedstawiającą szczura tych samych rozmiarów, co zabity.

Pielgrzymi przynoszą do świątyni liczne dary. Szczury, zwane tutaj kaba, są stale dokarmiane zbożem, owocami i słodkościami oraz pojone mlekiem z wielkich czar. Zwierzęta jednak, choć mniej strachliwe niż te żyjące gdzie indziej, zachowują się zgodnie ze swoją naturą. Kopulują, walczą między sobą, tratują się, zostawiają odchody gdzie popadnie. Turystom, którzy przyjeżdżają tu z ciekawości, nie z powodów religijnych, obrazy te wydawać się mogą dość przerażające i odpychające. W naszej kulturze szczur jest szkodnikiem, kojarzonym przeważnie z brudem i chorobami. W Indiach zwierzęta te darzone są czcią jako uosobienie bogactwa, pomyślności, wiedzy i sprytu.

Co kraj, to obyczaj

Pokonać lęk i obrzydzenie pomaga świadomość różnic kulturowych i tego, że Hindusi świątynię Karni Maty rzeczywiście traktują z nabożną czcią. Chociaż może się nam to wydawać zadziwiające, ich respekt dla świata zwierząt budzi swego rodzaju szacunek. W Europie człowiek jest zapatrzony w siebie, jako jedyne stworzenie obdarzone duszą i pretendujące do boskości. W Indiach boskość nie jest zarezerwowana wyłącznie dla naszego gatunku. Dusza drzemie w zwierzętach, żywiołach, nawet w kamieniach. Religijność rozwinęła się tu w zupełnie innym kierunku, napędzana inną kulturą i mentalnością. Świątynie, takie jak ta w Deshnoku, są świadectwem zupełnie innego świata, którego prawdopodobnie nie doświadczymy w takim stopniu w obleganej przez turystów świątyni Tadż Mahal.

Legenda o założeniu świątyni przez Karni Matę niesie natomiast przesłanie uniwersalne. Wyraża się w niej lęk przed śmiercią, troska o bliskich zmarłych i powiązane z tym nadzieje na powtórne życie, które występują we wszystkich kulturach świata. Wizyta w Świątyni Szczurów pokazuje, że pomimo tak trudnych do mentalnego ogarnięcia różnic, na wszystkich kontynentach w człowieku drzemie ta sama natura.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here