Samolot linii KLM wylądował niedawno na dachu lotniska Schiphol w stolicy Holandii. Nie była to jednak pomyłka pilotów, a zamierzone działanie. Dlaczego tak się stało?
Pasażerowie, którzy lądują w amsterdamskim porcie mogą od niedawna głowić się, co robi samolot w barwach linii KLM na szczycie jednego z terminali. Wszak taki widok nie należy do częstych. Na dachu lądował Cityhopper Fokker 100, największa maszyna z tej rodziny samolotów. Umieszczono ją tam wcale nie przypadkowo.
Samolot przeszedł niedawno na zasłużoną emeryturę. Jednak zamiast zamieniać go w kupę złomu, postanowiono postawić na dachu lotniska i uczynić go atrakcją turystyczną. Stał się on w ten sposób przedmiotem stałej ekspozycji muzeum i jest oczywiście otwarty dla zwiedzających. Można się do niego dostać z panoramicznego tarasu widokowego, który rocznie odwiedza 1,5 mln turystów. Zwiedzający mogą wejść do kokpitu, posłuchać na żywo komunikatów wieży kontroli lotów i oczywiście usiąść w oryginalnych siedzeniach tej maszyny.
Wstęp wolny dla każdego. Taras znajduje się na drugim piętrze pomiędzy halą odlotów nr 1 i 2. Poniżej materiał wideo z dość nietypowej akcji umieszczania samolotu na dachu lotniska.