Podróżowanie rowerem to sama przyjemność, z rowerem to zadanie dla wytrwałych. Problemy w pociągach, a i nawet komunikacji miejskiej są na porządku dziennym. Nie wszędzie nasz jednoślad jest mile widziany. Jak zapewnić mu bezpieczną podróż do celu bez względu na środek transportu?

Wszyscy, którzy nie wyobrażają sobie wakacji bez swojego jednośladu albo są zwolennikami weekendowych wypadów w nieznane właśnie na rowerze spotkali się z problemem jego transportu. Niby wszędzie można, rowerzyści są  przecież zawsze mile widziani, ale w praktyce okazuje się, że przepisy nie zawsze bywają dla nas łaskawe. Jak sobie z nimi radzić, oszczędzając sobie i rowerowi niepotrzebnych stresów? Przyglądamy się polskim sposobom na rower.

Jedzie rower w pociągu

W teorii problemów z rowerem w pociągu być nie powinno. Wiosenno-letnia promocja weekendowa „Kolej na rower” umożliwia zabranie jednośladu ze sobą za symboliczną złotówkę w pociągach REGIO. Rzeczywistość wygląda jednak mniej kolorowo, o czym przekonywaliśmy Was w październiku. Płacąc za przewóz roweru nie mamy żadnej gwarancji, że nasz jednoślad będzie bezpieczny, ani też że w ogóle się w pociągu zmieści.

Zabrać rower ze sobą na weekend do domu to często zadanie ponad możliwości przepustowe wagonów. W komunikacji krajowej znajduje się zaledwie 30 pociągów ze specjalnymi wieszakami na rowery. W przypadku, gdy na taki nie trafimy pozostaje jedynie pilnowanie roweru, aby się nie przewrócił i wysłuchiwanie narzekań współpasażerów, gdy blokujemy przejście. Nierzadko sam konduktor pociągu nie ma pojęcia, co pasażer powinien z rowerem zrobić i zależy to wyłącznie od jego pomysłowości.

Jednoślad w chmurach

Nie inaczej jest w PKS-ie, gdzie możliwość transportu roweru nawet w luku bagażowym zależy często od dobrej woli kierowcy. W komunikacji miejskiej, m.in. w Poznaniu, takiej możliwości w ogóle nie ma. Chyba że spotka nas załamanie pogody albo rower z przyczyn technicznych nie będzie nadawał się do dalszego użytkowania. W innych przypadkach rowerzysta zostaje wyproszony, czy to z tramwaju, czy z autobusu.

W samolotach sprawa jest bardziej jednoznaczna. Nasz rower może polecieć  jako dodatkowy bagaż, rozłożony na części i zapakowany w specjalną torbę. Wiąże się to jednak z dodatkowymi opłatami:  min. 40 funtów Ryanair, 135 złotych WizzAir, 100 zł EasyJet. Opłaty mogą być większe, jeśli chęć przewozu jednośladu zgłosimy dopiero na lotnisku, a nie na stronie internetowej przewoźnika lub przez infolinię.

W regularnych liniach nie musimy dopłacać, jeśli rower mieści się w limicie bagażu. Niektóre linie umożliwiają przewiezienie roweru w całości, ale musimy zdawać sobie sprawę z ryzyka, które się z tym wiąże. Jak skutecznie uniknąć uszkodzeń?

Zapakuj dwa kółka do walizki

Nie ma rzeczy niemożliwych. Przewieźć rower można i bezpiecznie i bez przejmowania się przepisami, choć będzie nas to słono kosztować. Oprócz tanich i ryzykownych sposobów pakowania roweru (oferty toreb zaczynają się nawet od 100 złotych) jest i coś dla tych, którzy o dobro swojego jednośladu dbają szczególnie.

Biknd Helium to walizka na rower dla tych, którzy nie liczą się z kosztami, jeśli chodzi o bezpieczeństwo swojego pojazdu. Każdy kto zapłacił za rower dużo pieniędzy i nie wyobraża sobie bez niego wakacji może go już w komfortowych warunkach zabrać ze sobą. Nie dla roweru karton ani prosta plastikowa torba – przekonuje producent walizki. Idealnym rozwiązaniem jest dla niego walizka zawierająca w obudowie pęcherzyki wypełnione helem. Mają one na celu uchronić rower nawet przed najmniejszym obiciem, czy uszkodzeniem.

Największym minusem torby oprócz niewiarygodnej, jak się za chwilę okaże, ceny, jest czasochłonność samego pakowania. Należy zdjąć koła, kierownicę, pedały oraz tylną przerzutkę. Ramę mocuje się do dolnej części pokrowca, koła, kierownicę i pozostałe części roweru do bocznych i górnych kieszeni.

Podróżujący samolotem muszą pamiętać o spuszczeniu powietrza z kół. Ze względu na niskie ciśnienie panujące w luku bagażowym mogłoby dojść do wybuchu. Warto wspomnieć, że producent walizki Biknd Helium zapewnia w niej miejsce na dodatkową parę kół. Po zapakowaniu roweru pozostaje wypełnić pęcherzyki helem za pomocą pompki (70 naciśnięć z każdej strony).

Samo opakowanie bez zawartości waży 11kg, co wiąże się z dodatkowymi kosztami, jeśli nadamy go jako nadbagaż w liniach lotniczych. Podróżowanie innymi środkami transportu mają ułatwiać kółka zamocowane na dole walizki. Jego cena, to bagatela, 599$.

Torby na rowery to rozwiązanie dla tych, którzy nie wyobrażają sobie wakacji bez swojego jednośladu, a jednocześnie chcą uniknąć związanych z tym komplikacji. O wiele łatwiej jest przewieźć rower pociągiem, czy autobusem w polskich warunkach, kiedy nie trzeba się przejmować tym, gdzie go postawić i czy na pewno nic mu nie grozi.

Wydatek 599$ nie jest na każdą kieszeń, na szczęście nie brakuje tańszych, choć mniej spektakularnych rozwiązań, które umożliwiają zapakowanie roweru. Warto pamiętać, że to jednak nie jest rozwiązanie dla tych, którzy nie posiadają czasu i zdolności manualnych. Rower nie tylko trzeba skutecznie rozłożyć, ale i złożyć, by  móc wyruszyć w dalszą trasę. Udanego pakowania, rozpakowywania, no i podróży!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here