LOT, na niespotykaną do tej pory skalę, wypuścił 100 tyś. biletów na krajowe połączenia. Efekt? Jazda koleją z dużych wojewódzkich miast do stolicy przestała być opłacalna. A co z zapowiadanymi przelotami regionalnymi bez przesiadki w Warszawie?

Nieoczekiwany zwrot w sposobie myślenia o lataniu po Polsce sprawił, że pula 100 tyś. biletów na krajowe połączenia od 79zł  topnieje niczym góra lodowa w pustynnych warunkach. Z naszych informacji wynika, że zainteresowanie było tak ogromne, że na niektóre trasy bilety były kupowane hurtowo.

– Pracownicy mojej firmy średnio dwa, trzy razy w miesiącu wizytują Warszawę. Jeśli tylko znamy nasze plany podróżnicze, od razu kupujemy hurtem po 20-30 biletów – mówi Jacek Berensztajn, właściciel jednej z wrocławskich firm.

Nie do wszystkich jednak dotarła informacja o megapromocji LOT-u. Obserwujemy poranne pociągi EIC z Wrocławia do Warszawy. Pomimo wakacji, biznesowy ruch do stolicy w pociągach PKP IC wcale nie maleje. – Dokąd udaje się pan tym pociągiem – pytamy elegancko ubranego mężczyznę. – Do Warszawy jadę. Na spotkanie biznesowe – rzuca nasz rozmówca. – A ile pieniędzy zostawił pan w kasie PKP – dopytujemy? Rzucamy okiem na bilet wrocławskiego biznesmena.

Zapłacił 106 zł i dodatkowe kilkanaście za miejscówkę w drugiej klasie. Prędzej czy później wróci do stolicy Dolnego Śląska, więc mnożymy te kwoty razy dwa. – A wie pan, że za o wiele mniej można kupić bilet w obie strony na tej trasie LOT-tem? – Nie wiedziałem. Mógłbym znacznie szybciej i taniej dostać się do Warszawy. Gdzie można takie bilety kupić – dopytuje wyraźnie zaskoczony i coraz bardziej zaabsorbowany rozmową biznesmen.

Ile jest takich firm czy indywidualnych pasażerów? O dokładne dane strasznie trudno, ale jedno jest pewne. Na najbardziej obleganych trasach (tam, gdzie jazda koleją zajmuje znaczniej więcej czasu) bilety sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Korzystają na tym przede wszystkim pasażerowie, bo trudno mówić o jakiś zaskakujących zyskach LOT-u. Problem leży w wysłużonych samolotach ATR, które na obecne czasy generują wysokie koszty utrzymania. Są zwyczajnie nieekonomiczne.

To również maszyny, a raczej ich niewystarczająca ilość, spowodowały opóźnienia w inauguracji regionalnych połączeń z pominięciem Warszawy.  Gdyby LOT chciał wprowadzić takie połączenia jeszcze z początkiem lipca, musiałby zrezygnować lub zmniejszyć częstotliwość istniejących. Jeśli przyjąć, że wprowadzenie połączeń bez przesiadki w Warszawie planowane jest wraz z jesienną siatką (wrzesień lub październik), to skąd przewoźnik miałby w tak krótkim czasie wziąć potrzebną ilość samolotów?

Nie dziwi fakt, że LOT o szczegółach mówić nie chce. Bardziej prawdopodobne jest to, że narodowy przewoźnik wzbogaci swoja flotę o nowe maszyny na początku przyszłego roku. Nieoficjalnie mówi się,  że regionalne trasy będą obsługiwane przez bombardiery bądź nowsze i bardziej ekonomiczne wersje ATRów. Właściwa rewolucja w krajowych połączeniach może więc nastąpić dopiero na początku lub w połowie 2011 roku.

Całą sytuację podsyca fakt, że prawie pewne są nowe połączenia LOT-u, które wejdą wraz z jesienną siatką, a więc od października. Czy wśród nich znajdą się np. loty z Krakowa do Gdańska bez przymusowego lądowania w Warszawie? O tym dowiemy się najprawdopodobniej w sierpniu, gdyż to właśnie w tym miesiącu LOT uchyli rąbka tajemnicy. Wrocław, Poznań, Gdańsk i Kraków. To z połączeń między tymi miastami będziemy  mogli się najprawdopodobniej cieszyć najszybciej. W kolejce stoją również Katowice, Rzeszów, Łódź czy Szczecin. Jednak te regionalne stolice mają mniejsze szanse lub mogą nie być wzięte pod uwagę w pierwszej kolejności.

Przeczytaj także: 45 minut na przesiadkę lotniczą. Linie i lotniska oszukują?

Zanim jednak będziemy cieszyć się tanimi, regionalnymi połączeniami lotniczymi po Polsce, LOT ma przed sobą jeszcze ciężkie rozmowy z włodarzami portów lotniczych. To od nich też będzie zależało, czy LOT rozwinie skrzydła. Nie jest tajemnicą, że każdy przewoźnik próbuje dobić korzystnego dla siebie targu z portami lotniczymi. To one mogą pomóc LOT-owi (i sobie także) w sukcesie. Jeśli dołożą się do reklamy i promocji lub wprowadzą inne udogodnienia, by LOT mógł skutecznie obniżyć koszty operacyjne, to uruchomienie takich połączeń narodowemu przewoźnikowi będzie się bardziej opłacało. Co za tym idzie, będziemy mogli liczyć na niskie ceny, a przecież to one będą gwarancją ogromnego zainteresowania wśród podróżnych.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here