Są takie miejsca na świecie, gdzie stopa turysty łatwo nie staje. I wcale nie chodzi o ekstremalne warunki atmosferyczne. Pewne kultury nadal żyją w całkowitym odosobnieniu. Do tego stopnia, że ciężko jest znaleźć zdjęcia, dokumentujące ich życie. Do nich właśnie należą „Wiedźmy” z Hadramaut.
Ze względu na bardzo niestabilną sytuację, Jemen nie należy do krajów, gdzie podróżowanie jest łatwe i bezpieczne. Docierający tutaj turyści muszą otrzymać pozwolenie na objazdowe wycieczki od lokalnej policji. Co więcej, dokument taki umożliwia jedynie podróż w zorganizowanej grupie z biurem podróży lub przejażdżkę liniowym autokarem. W Jemenie nie wydaje się obcokrajowcom pozwoleń na samodzielne podróżowanie po kraju.
„Wiedźmy” z Hadramaut nie są więc łatwym „obiektem” do spostrzeżenia przez turystów. Nielicznym udało się to tylko dzięki przypadkowym porwaniom, do których nierzadko dochodziło w Jemenie. Porwani turyści są (wbrew pozorom) dobrze traktowani. Stanowią kartę przetargową dla lokalnych plemion w negocjacjach z wyższymi szczeblami administracji. Na przykład po to, by wymusić budowę lub remont drogi.
Droga do Wadi Hadramaut wiedzie przez Ma”rib. Okolice uważane za jedne z najniebezpieczniejszych dla turystów. Podczas 9-godzinnej podróży mijamy wiele posterunków wojskowych, okazując ponad 20 kopii pozwoleń! Niektóre osady są nawet ufortyfikowane (na obrzeżach znajdują się punkty obronne z wałami ziemnymi i z kamienia, wozami opancerzonymi i stanowiskami karabinów maszynowych).
Autokar mknie prawie z prędkością 100 km/h po zasypywanym przez piasek asfalcie. Pustynny krajobraz przez większą część jazdy może wydawać się monotonny. Ale dla prawdziwych podróżników i w takim bezkresie można dostrzec coś urzekającego. Dopiero dojeżdżając do doliny, tuż przed Wadi Hadramaut, dostrzegamy wzniesienia, a krajobraz staje się bardziej urozmaicony.
Raz po lewo, raz po prawo wyłaniają się gaje palmowe, zabytkowe miejscowości, ruiny miast zbudowanych z cegieł wyrabianych z błota, samotne, lśniące bielą grobowce na zboczach gór. Najbardziej jednak rzuca się w oko zmiana architektury. Większość miast w Jemenie, oprócz tych w górach (jak np. Thula), lub też posiadających zabytkowe starówki (jak Sana czy też Ibb), jest brzydka i bezbarwna. Ich zabudowa jest chaotyczna. To najzwyklejsze na świecie kwadratowe bloczki, często zaniedbane.
I to właśnie w takich miejscach można spostrzec „Wiedźmy z Hadramawt”. Należą do plemion żyjących w południowym Jemenie. Wyróżnia je przykrywający całe ciało czarny nikab i wysoka czapka, chroniącą przed słońcem. Słomiane okrycia głowy mają czasem wysokość na pół metra. Nic dziwnego, że przypominają nam wiedźmy z bajek.
Trudnią się tu głównie wypasem kóz i pracami typowo domowymi. Nierzadko można je spostrzec piorące w rzece ubrania. W odróżnieniu od dzieci, nie pozwalają robić turystom zdjęć. W społeczeństwie jemeńskim funkcjonują dokładne zasady regulujące stosunki pomiędzy mężczyznami i kobietami.
Kobiety w Jemenie rzadko pracują. Nie wypada im również odzywać się głośno w miejscach publicznych, tym bardziej, jeśli znajdują się w towarzystwie mężczyzn ze swojej rodziny. Wówczas to męscy członkowie rodziny wypowiadają się w ich imieniu. Kobiety w Jemenie nie mogą uczestniczyć w mieszanych spotkaniach towarzyskich, nie spożywają posiłków w lokalnych punktach gastronomicznych. Wolno im spędzać czas tylko w towarzystwie innych kobiet. Poniższe fotografie zostały wykonane przez lokalnych Jemeńczyków.