Dowiedzmy się czegoś nowego o Polsce przy okazji EURO – pomyślałem, biorąc do ręki MF DNES, na moment przed pierwszym gwizdkiem. Na okładce magazynu telewizyjnego, dodawanego do gazety w każdy czwartek – „Polka”.

– Wygląda raczej jak barmanka z Oktoberfestu – skomentowała żona.
– To Czeszka! Od razu widać – z wyższością i przekonaniem dodała koleżanka.
– I właśnie ktoś wytrącił mi z ręki argument, w niekończącej się dyskusji na temat wyższości polskiej krasy nad czeską – lamentowałem.

Najczęściej słyszę: ile macie top-modelek? Tak jakby to rozwiązywało sprawę. Odpowiadam zawsze: mamy jedną na każdej liczącej się okładce!

Na zdjęciu w magazynie przed EURO 2012 rubasznie uśmiechająca się dziewczyna. W rudych (tak!) włosach z biało–czerwonymi wstążeczkami. Na szyi, jeśli wzrok nie myli, różaniec. Za dekoltem dwie oficjalne piłki mistrzostw. I tylko ten „Polski fiat” miałby się zgadzać? „Śmiejemy się z Polaków? Oni się śmieją z nas”. Będzie o różnicach. Temat, nad którym żaden statystyczny Czech, zapatrzony w „czeską kotlinkę”, nie zastanawiał się nigdy nawet przez chwilę.

Polacy w oczach Czechów – różaniec na cyckach

Różaniec na szyi polskiej dzierlatki nie znalazł się przez przypadek. Polak–katolik, a w wielu przypadkach nawet „katol”, fundamentalista. To najczęstsze czeskie skojarzenie na temat sąsiadów z północy. Muszę z nim walczyć tak samo, jak z polskim stereotypem Czecha–Szwejka, wiecznie uśmiechniętego, wyluzowanego, podchmielonego spryciarza. Słyszę jeszcze: bezbożnicy, poganie.

Mój kolega (Prażanin z dziada-pradziada) o wizycie w Krakowie:
– Jesteście straszni! Widziałem jak w kościele ludzie walili głowami w ławki!
– Obawiam się, że trafiłeś do jakiejś sekty! Czy nikt ci nie zrobił krzywdy? – zapytałem z niedowierzaniem.
– Mówię ci – to był totalny szał!
– A kiedy tam w ogóle byłeś? – zapytałem. Bo kolega raczej niechętnie wybiera się na eksplorowanie miast. Uwielbia za to czeskie góry.
– To było wtedy, jak zmarł wasz papież.

Człowiekowi, dla którego każdy papież to starszy pan w białej sukience, trudno jest wytłumaczyć fakt, że po śmierci Jana Pawła II płakali także ci, którzy z kościołem nie mieli nic wspólnego.

Na Benedykta XVI można się było natknąć pod nuncjaturą praską zupełnie przypadkowo i pozdrowić papieża z odległości kilku metrów. Przy okazji wizyty papieskiej zamknięto w Pradze… jedną ulicę. Te kwestie poruszam najczęściej w Pałacu Lucerna, pod wiszącym św. Wacławem na odwróconym koniu – kontrowersyjną instalacją Davida Černego.

– Wyobraźcie sobie św. Stanisława w Krakowie, św. Wojciecha w Gnieźnie na odwróconym koniu…
– Czy ktoś to oprotestował? – słyszę często.

Czesi, którym pokazałem walkę o krzyż pod Pałacem Prezydenckim myśleli, że to artystyczny happening. Dopiero telewizyjna infografika uświadomiła im, że to wszystko dzieje się na poważnie.

Papież i kiełbasa

Nasi południowi sąsiedzi to kulinarni hedoniści. Informacje o soli technologicznej w polskiej żywności rozpoczęły nad Wełtawą dyskusję na temat jakości. Po soli przyszły następne rewelacje. Trzeci największy importer polskich smakołyków (symbolicznie mógłby być nazwany pierwszym), właśnie poprzez swoją miłość do jedzenia i związanych z nim przyjemności.

Papież z kiełbasą

Tygodnik Respekt szykuje temat numeru: jedzenie z Polski. Z niecierpliwością czekam na okładkę. Rysownik Pavel Reisenauer zawsze przygotowuje prawdziwą bombę! Na okładce tym razem Jan Paweł II z kiełbasą krakowską, nabitą na drewnianą łyżkę, która robi za pastorał. I do tego podpis: ”Boże jedzenie z Polski”.

– Co ma Papież Polak do żarcia? – dziwi się starsza pani, uczestniczka pielgrzymki śladami św. Wojciecha.

To jest twarz Polski. Nawet jeśli na tej karykaturze JPII wygląda jak szef kuchni w telewizji śniadaniowej.

A wracając do wspomnianego DNES przed EURO: „Czy Polacy idą po pijatyce prosto do kościoła?”, „Jezus umarł za Czechy” – hasło ewangelizujące Czechów, które miało pojawić się we wrocławskiej strefie kibica.

Nie pytajcie Polaków, czy są ochrzczeni, pytajcie czy praktykują

Impreza w mieszkaniu, domówka. Wódka („dobrze, że wódy się nie soli”), przekąski, tańce w skarpetkach. Znajomi Czesi zachwyceni: dobry alkohol, piękne dziewczyny, muzyka z youtube’a, alternatywa dla hospody. Tu ludzie nie muszą organizować zabawy w domu. Wiadomo – tematy różne, ale każdy wątek i tak prowadzi do piłki. Polskie dziewczę oparte o malucha uśmiecha się do nas z okładki, od kopanej blisko do różańca.

– Jesteś ochrzczony ? – pyta nowy kolega.
– No jasne! To u nas pierwszy rytuał społecznego przyjęcia, wejścia w życie. Nie pytajcie Polaków, czy są ochrzczeni, pytajcie czy praktykują.
– No więc chodzisz do kościoła?
– Nie.
– To co z Ciebie za Polak?

Dławię się śmiechem. Polewam. Przechylam kieliszek, szybko! Nie zapijam, choć czuję, że muszę. Gdzie są ogórki! W oczach czeskich współtowarzyszy widzę światło zrozumienia. Co za ulga! Polski wizerunek pod kontrolą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here