Pielgrzymka zbyt męcząca, do Ziemi Świętej za daleko, a w kościele z ambony powiewa nudą? Dla oczekujących zupełnie innego podejścia do spraw wiary i religii na hiszpańskiej Majorce powstaje kolejny biblijny park rozrywki. Czy to skuteczny sposób, by z plaży skierować czarne owce na właściwą drogę?
Informacja o pomyśle firmy Sigma na otwarcie parku Tierra Santa na Majorce obiegła Europę jesienią zeszłego roku. Obecnie trwają prace projektowe nad inwestycją. Czy mamy się spodziewać ważnego ośrodka promującego dziedzictwo kulturowe i religijne? Czy raczej biblijnego lunaparku? Odpowiedzi na to pytanie szukamy przyglądając się podobnym obiektom w Argentynie i USA. Mówią one więcej o hiszpańskiej Tierra Santa, niż jej architektoniczne wizualizacje.
Religijny „show”, czyli zmartwychwstanie kilka razy dziennie
Park w Buenos Aires uważany jest za pierwsze tego rodzaju miejsce na świecie. Powstał w 1999 roku i to na jego wzór utworzony ma zostać europejski odpowiednik.
Biblijne parki rozrywki cieszą się sporą popularnością, na przykład wśród młodych kandydatów do Pierwszej Komunii. Nic dziwnego, bo z licznych rekonstrukcji miejsc i wydarzeń biblijnych można się wiele nauczyć. Mali katolicy mają przed nosem to, co mogło im się dotąd wydawać zbyt egzotyczne i niezrozumiałe. Można więc śmiało powiedzieć, że Tierra Santa jest dobre dla dzieci. Niestety, nierzadko tylko dla nich. Bardziej wymagający turyści, pasjonaci tematyki biblijnej czy osoby głęboko uduchowione mogą się piramidalnie rozczarować.
Inscenizacje stworzenia świata lub Zmartwychwstania, łączące dźwięk, grę świateł i ruch figur, często monumentalnych, robią wrażenie na wielu odwiedzających. Wielu z nich przyznaje, że wizyta w parku pozwoliła im na nowo doświadczyć wiary, spojrzeć na Boga inaczej niż wcześniej. Jednak chociaż nie dyskutuje się o gustach, trudno oprzeć się stwierdzeniu, że wszystko to swoją stylistyką przywodzi na myśl niezbyt gustowne bożonarodzeniowe szopki, zwyczajne parki rozrywki lub arcykiczowate figury ogrodowe. W Tierra Santa sztuczne są nawet palmy i część ludzkich postaci, które z powodzeniem mogłyby zostać zastąpione żywą roślinnością i statystami.
Tierra Santa jest otwarte dla zwiedzających w weekendy i święta. Odbywają się tu cykliczne pokazy, w hiszpańskojęzycznym parku określane światowym słowem „shows”. Od 17 do 22 co godzinę zobaczyć możemy dziesięciominutową scenę złożenia hołdu nowo narodzonemu Jezusowi, nad którym pieczę sprawują mechaniczna Maria i Józef. Po każdym z tych pokazów kolejno przejść można do sceny Ostatniej Wieczerzy, a następnie Stworzenia i Zmartwychwstania, w którym bierze udział kilkunastometrowa figura Chrystusa.
W święta przedstawiane są pokazy specjalne, związane np. z obchodami Wielkiego Tygodnia. Nad grupami zwiedzających czuwają pracownicy parku w strojach rzymskich żołnierzy, którzy koordynują przemieszczanie się widzów z pokazu na pokaz.
W chwilach przerwy od mistycyzmu odwiedzić można sklepy z pamiątkami lub skorzystać z oferty gastronomicznej parku. W biblijnym parku rozrywki serwowane są tradycyjne potrawy Bliskiego Wschodu, co w praktyce oznacza, że możemy zjeść tu na przykład kebaba.
Wstęp dzieci do lat jedenastu kosztuje 18 USD, dorosłych – 40 USD. W ramach promocji, jubilaci w dzień swoich urodzin płacą jedyne 25 USD.
Ziemia Święta z amerykańskim rozmachem
Krótko po powstaniu parku w Buenos Aires, pomysł rekonstrukcji czasów i realiów życia Jezusa podchwycili Amerykanie. Holy Land Experience (Doświadczenie Ziemi Świętej) utworzony został z inicjatywy Marvina Rosenthala, pastora o żydowskich korzeniach, w Orlando na Florydzie. Jego otwarciu towarzyszyły protesty środowisk żydowskich oparte na przekonaniu, że Rosenthal chce skłonić wyznawców judaizmu do przejścia na chrześcijaństwo, od czego założyciel się odżegnał. Obecnie właścicielem parku jest chrześcijańska sieć telewizyjna Trinity Broadcasting Network.
Holy Land Experience ma nieco bogatszą ofertę niż Tierra Santa. Chociaż sceneria gdzieniegdzie również przesycona jest kiczem, amerykański park wygląda odrobinę autentyczniej niż Argentyńska atrapa Ziemi Świętej. Różnicę stanowi też pewien specyficzny klimat, charakterystyczny dla współczesnego amerykańskiego protestantyzmu. Park ten to nie tylko rekonstrukcja historii. Usłyszeć tu można nauczania pastorów i uczonych, zobaczyć ewangeliczne filmy, pomedytować w ogrodzie, uczestniczyć w cotygodniowych rozważaniach fragmentów Biblii. Oczywiście również poznać sceny z życia Jezusa i zapoznać się z makietą Jerozolimy z 66 roku.
Nie brakuje rozrywek, takich jak karaoke. Oczywiście w repertuarze znajdują się pieśni głoszące chwałę Boga. Dzieciom zapewnione są atrakcje, takie jak ścianka wspinaczkowa lub spotkanie z Jonaszem we wnętrzu wieloryba. Głodni i spragnieni mogą posilić się w restauracji w stylu bliskowschodnim, skąd wieczorem widoczny jest pokaz fontann tańczących przy dźwiękach gospel wśród kolorowych świateł. Te iluminacje z założenia mają być pochwałą piękna, którego źródłem jest Bóg.
Tego lata w parku otwarty ma zostać Kościół Wszystkich Narodów, w którym odbywać się będą przedstawienia ukazujące śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa, koncerty muzyki uwielbieniowej, spotkania z ważnymi gośćmi i obrzędy kościelne.
Dorośli za wstęp do Holy Land zapłacić muszą 35 USD, dzieci od 6. do 12. roku życia 20 USD, a od 3. do 5. jedyne 7 USD. Kupujący bilet przez Internet otrzymują drobną zniżkę.
Zamiast pielgrzymki?
Religijne parki rozrywki w obu Amerykach stanowić mają namiastkę Ziemi Świętej, do której z przyczyn technicznych i finansowych raczej okoliczni wierni nigdy nie dotrą. Jednak czy tego typu miejsca pogłębiają czy spłycają wiarę odwiedzających?
W Europie turystyka sakralna jest bardzo rozwinięta. Miejsca takie jak Watykan, Lourdes, Asyż czy Medjugorie nie potrzebują reklamy, żeby każdego roku odwiedzały je miliony turystów. Jak w tę mapę wpisze się park rozrywki na Majorce? O przechwyceniu rzeszy pielgrzymów raczej nie może być mowy. Do parku prawdopodobnie ściągną ciekawscy oraz amatorzy wakacji w gorącym kurorcie, którzy biblijny park zaliczą do miejscowych atrakcji.