Na lotniskach w USA zaczęły działać już supernowoczesne skanery, na których widać nagie sylwetki włącznie z miejscami intymnymi. Co nas czeka, jeśli odmówimy przejścia przez „porno-skaner”?
Kiedy udaremniono próbę wniesienia przez terrorystę materiałów wybuchowych w majtkach, kontrolerzy TSA (Transport Safety Agency) otrzymali zalecenia bardziej rygorystycznej kontroli pasażerów na lotniskach. Ci, którzy odmawiali przejścia przez „porno – skaner”, mogli być pewni bliższego spotkania z niebieskimi rękawiczkami pracownika ochrony.
Przeczytaj także: Pan z brzuszkiem ochroni lotnisko. Koniec Straży Granicznej?
Amerykańskie media podawały szokujące informacje, że „obmacywaniu” poddawane były zakonnice, osoby w starszym wieku, a trzylatkowi zajrzano do spodni (uwadze kontrolerów nie uszedł także pluszowy towarzysz dziecka). Pod rygorystyczne kontrole dostała się także proteza jednego z inwalidów, którą opukiwano w poszukiwaniu niebezpiecznych materiałów wybuchowych.
„Jeśli dotkniesz mojego małego…”
Pasażerowie jak do tej pory dość cierpliwie znosili zdejmowanie pasków czy butów. Szybko jednak w internecie pojawiła się społeczna inicjatywa, która nakłaniała, by nie godzić się na dobrowolną rewizję i tym samym blokować ruch na lotniskach. Oczywiście w imię godnych kontroli bezpieczeństwa.
Na odezwę do narodu nie trzeba było długo czekać. Jeden z entuzjastów „ruchu” John Tyner, nagrał na swojego IPhone’a filmik, w którym odmawia agentowi TSA osobistej kontroli. Całej sytuacji pikanterii dodaje komentarz autora filmiku:
„- If you touch my junk, I’ll have you arrested”, co przetłumaczyć można: Jeśli dotkniesz mojego małego (moich genitaliów), to sprawię, że zostaniesz aresztowany.
Całe zdarzenie zostało oczywiście umieszczone na popularnym serwisie YouTube:
Wielki Brat i „praktyki nazistów”
Skanerowy szum w mediach przeniósł się również na obrady Kongresu USA, w którym jeden z jego przedstawicieli, Ron Paul, przyrównał działania rządu federalnego do praktyk nazistów wobec Żydów w latach 30.
Sam kongresmen, który także doświadczył zawstydzającej kontroli na lotnisku, powiedział: – Teraz rząd chce, abyśmy pokazywali nasze genitalia i chce nam wkładać łapy do majtek. Sądzę, że to sygnał ostrzegawczy dla wielu Amerykanów. Podkreślił przy tym, że będzie namawiał swoich kolegów z Kongresu, aby baczniej przypatrzyli się praktykom TSA na lotniskach.
Tymczasem na szczegółowych rewizjach lotniskowych może się nie skończyć. Wielki Brat zawitać może w innych środkach transportu publicznego, takich jak pociągi czy porty żeglugi. Takiej możliwości nie wyklucza, odpowiadająca za bezpieczeństwo narodowe, sekretarz Janet Napolitano.
Wyraź swój bunt… poprzez bieliznę.
Swoje 5 minut mają również firmy produkujące bieliznę. Jedna z nich, 4th Amendment Wear, wyszła na przeciw problemowi i wypuściła na rynek ubrania i bieliznę ze specjalnym metalicznym atramentem, który widoczny jest jedynie w promieniach lasera. Co prawda dzięki takim zabiegom nie zakryjemy miejsc intymnych przed okiem skanera, ale jako forma protestu sprawdza się idealnie. Cena? 10 dolarów za parę skarpet, 30 za t-shirt i 24 za bokserki.