W czasie ponurej i pochmurnej zimy wielu z nas marzy o ucieczce do krajów, gdzie panuje zieleń i wiosna. W poszukiwaniu rozświetlającej krajobraz palety kolorów warto przyjrzeć się niebanalnej sztuce uprawy pól ryżowych. Te wspaniałe tarasy ryżowe, rozciągające się w szerz i wzdłuż Chin, Japonii czy Tajlandii, rozkochują w sobie duszę wielu podróżników.

W Azji ryż jest rośliną szczególną. Uprawiany niemal wszędzie, gdzie się da. Zbocza wzgórz pokryte są schodkami, tarasami ryżowymi. Nad brzegami mórz czy rzek rozciągają się połacie kwadratowych czy prostokątnych pól.

Nic dziwnego, że ryż jest niemalże kulinarnym symbolem Chin lub Japonii – stanowi podstawę wyżywienia ich mieszkańców. Na polu pracują wszyscy – osoby starsze, kobiety, dzieci. Z ich uprawą związana też jest bardzo stara kultura i tradycja. Na Filipinach obchodzi się dziewiętnaście świąt związanych z uprawą ryżu! Co ciekawe, ku uciesze obserwatorów, niektórzy zamienili swoją fizyczną pracę na sztukę. Z pasją i ogromnym poświęceniem tworzą z pól ryżowych prawdziwe arcydzieła.

Żeby było co do miski włożyć

Częstym widokiem na uprawach w Azji są małe dzieci, które w pocie czoła wykonują swoje obowiązki. Upał daje się we znaki, plecy bolą od ciągłego schylania, a dłonie z czasem twardnieją. Praca na polu ryżu nie należy do najłatwiejszych. Wysiew, przesadzanie, nawadnianie i zbiory zapewniają zajęcie na prawie cały rok.

Ryż rośnie zanurzony na głębokość ok. 10 cm w wodzie. Pracujący na polu stoją więc całymi dniami po kostki w wodzie. Niektórzy zakładają kalosze, jednak dzieci mogą liczyć co najwyżej na zwykłe klapki. Błoto, pot, znój. Po ciężkiej pracy na polu czas na powrót do domu, gdzie w niewielkiej, ubogiej chatce czeka nagroda za całodzienny trud. Jedna miska wypełniona białymi ziarnami. Czy tu jest w ogóle miejsce na piękno?

Tarasy ryżowe – kiełkująca sztuka

Dla każdego obserwatora pola ryżowe są piękne same w sobie. Soczysta, zdrowa zieleń w połączeniu z błękitem nieba i bielą chmur odbijających się w wodzie daje niesamowity efekt. Budowane w celu zatrzymania wody na zboczach tarasy ryżowe wyglądają jak bajeczne, różnokolorowe schody.

Spośród zielonych pędów ryżu gdzieniegdzie wystają słomkowe kapelusze pracowników z okolicznych wsi. Krajobraz niemal idylliczny. W 1933 roku mieszkańcy Inakadate postanowili wzbogacić swoje uprawy i wyjątkowo zadbać o ich stronę estetyczną. Powstały wówczas pierwsze obrazy tworzone na polu ryżowym. Podobnie jak malarze używają różnych kolorów farb, tak i rolnicy stosują różnorakie odmiany ryżu.

Zielony ryż tsugaru-roman i purpurowy kodaimai przeplatają się ze sobą tworząc niezwykłe dzieła. Tą niezwykłą ideą zaraziły się szybko inne miasta, a sztuka na polach ryżowych stała się bardzo interesującym trendem. Co roku tematyka prac się zmienia, a każdy obraz jest niepowtarzalny. Mieszkańcy Kraju kwitnącej Wiśni nauczyli się w niecodzienny sposób łączyć przyjemne z pożytecznym.

Wspólna praca rąk

Tworzenie obrazów na polach nie odrywa mieszkańców wsi od ich normalnej pracy, a nawet przysparza im jej znacznie więcej. Umieszczenie każdej sadzonki jest ściśle zaplanowane. Różne odmiany ryżu muszą być posadzone dokładnie tam, gdzie ich miejsce, by nie zaburzyć wyglądu końcowego dzieła. Do pracy angażują się wszyscy mieszkańcy miasteczka. Każdy chce mieć swój udział przy tworzeniu niepowtarzalnego krajobrazu swojej okolicy. A ziarna ryżu nigdy się nie marnują. Nawet te, które służą tylko do ozdabiania pól, prędzej czy później trafiają do misek lub na talerze.

Nierzadko obrazy zajmują więcej niż jedno pole. Niekiedy wkraczają swym zasięgiem na posesję sąsiada, dlatego współpraca przy ich tworzeniu jest tak istotna. Strojenie pół ryżowych odbywa się zwykle pod koniec września. To właśnie wtedy do żmudnej pracy zgłasza się wielu ochotników. Jedyną nagrodą za włożony w uprawę trud jest wspólne świętowanie z miejscową ludnością. Cieszą się wówczas z chwili wytchnienia i odpoczynku przed następnym wysiewem i powrotem do ciężkiej pracy.

Gdybyśmy pewnego dnia zabłądzili aż do Azji, warto zatrzymać się na polu ryżowym. Zatopić nogi w błocie i w świetle prażącego niemiłosiernie słońca przekonać się, ile tak naprawdę warta jest paczka ryżu. I jak jest niedoceniana. Wtedy z refleksją podejdziemy do ceny, jaką każdego dnia ponosi miejscowa ludność za posiłek dla siebie i dla ludzi na całym świecie. A potem z czystym sumieniem będziemy mogli podziwiać cuda, jakie człowiek jest w stanie stworzyć w przymierzu z naturą.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here