Sytuacja na Ukrainie wygląda wręcz dramatycznie. Koncepcja, że całe mistrzostwa UEFA przeniesie do Polski jest mało prawdopodobna, ale realna. Taki obrót spraw oznaczać będzie przyjęcie wszystkich gości w Polsce. Czy będą mieli gdzie spać?
Plan UEFY był początkowo nie tylko bardzo sprawiedliwy, ale i bardzo jasno sprecyzowany. Polska i Ukraina miały zagwarantować na czas EURO2012 łącznie 200 tyś. miejsc noclegowych – po 100 tyś na każdy kraj. Dodatkowo miały to być wyłącznie hotele 4 i 5 gwiazdkowe. W tej kategorii takiej ilości hoteli nie ma ani Polska, ani Ukraina.
3 gwiazdkowe na start
Do puli 4 i 5 gwiazdkowych dołączyły obiekty z 3 gwiazdkami. Problem jednak pozostał, bo standard takich hoteli w Polsce odbiega od oczekiwań przedstawicieli UEFA. Szum wokół obiektów 3 gwiazdkowych w Polsce sprowadza się do tego, że nie wiadomo czego można się po nich spodziewać. Niektóre obiekty oznaczone 3 gwiazdkami standardem zbliżone są do tych z wyższej półki, innym z kolei aż trudno uwierzyć, że otrzymały taką ilość gwiazdek. Problemu do końca nie rozwiązują też hotele sieciowe (jak np. Ibis czy Etap), których standard jest zbliżony, jak nie identyczny we wszystkich krajach. Obcokrajowiec, który korzystał z usług takich hoteli w innym kraju, wie czego może się spodziewać nocując w hotelu tej samej marki w Polsce. Co innego z obiektami nie należącymi do sieci hotelowych.
Ile przyjedzie?
Dokładne oszacowanie ilości przyjezdnych jest niezwykle trudne. O ile dość łatwo będzie można zliczyć ekipy piłkarskie, delegacje UEFA, sponsorów jak i kibiców, którzy wykupili bilety, tak wielkim znakiem zapytania są fani bez biletów. Dla nich tworzone będą specjalne strefy kibiców, których łączna pojemność będzie przekraczała co najmniej trzy razy pojemność stadionu. Pół biedy, jeśli plan C nie ujrzy światła dziennego. Jeśli jednak Polska zorganizuje tę imprezę sama, to powstaje pytanie: gdzie ci kibice będą spali?
Paliwa do ognia dolewa fakt, że hotele wcale nie były chętne do sprzedawania wszystkich swoich miejsc na czas EURO. Gdyby zgodziły się na to, musiałyby zredukować liczbę miejsc dostępnych w tzw. allotmencie, a więc dla swoich stałych, zaufanych klientów. I dziwić im się wcale nie można. EURO2012 to tylko kilka tygodni, a stała współpraca gwarantuje zyski w przyszłości. Dla hoteli stali partnerzy traktowani są więc nadrzędnie w stosunku do potrzeb kontraktowych EURO2012.
Na tę chwilę wszystkie cztery Miasta – Gospodarze (wraz z regionem do 2 godzin jazdy od stadionu) dysponują nieco ponad 369 tyś. miejsc noclegowych. Najwięcej ma Gdańsk – 162 tyś. miejsc noclegowych, druga jest Warszawa – 81 tyś., a trzeci Wrocław – 65 tyś. Najmniej ma Poznań – 61 tyś. Do bazy tej zaliczane są nie tylko hotele, ale wszystkie obiekty noclegowe, w tym m.in. pensjonaty, motele, schroniska, kempingi, kwatery prywatne i agroturystyczne. Jeśli to nie wystarczy, w zapasie pozostają akademiki.
Przeczytaj także: Hotele bezprawnie gromadzą dane osobowe
Doświadczenie nieprzydatne?
Czy Polska powinna sugerować się i czerpać doświadczenie od ostatnich organizatorów EURO? Niekoniecznie. Jak pokazują statystki na EURO w 2008 roku przyjechało ok. 5 mln gości, z czego tylko 2 mln nocowało. Stosunkowo mała liczba nocujących była wynikiem położenia geograficznego Austrii i Szwajcarii w środku Europy. Wielu kibiców przyjeżdżało więc wyłącznie na jeden dzień. Polska i Ukraina leżą bardziej na wschód, a więc przyjazd na jeden dzień przestaje być już tak opłacalny. Spodziewać się więc możemy większej liczby osób korzystających z noclegów, niż podczas mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii.