Strona główna Na tropie Wilno na weekend

Wilno na weekend

0
3284

Wilno – stolica niewielkiego kraju nad Bałtykiem – przyciąga co roku rzesze turystów. Niezmiennie do Wilna zjeżdżają Polacy motywowani sentymentalnymi opowieściami swoich dziadków o mieście i kraju ich dzieciństwa i młodości. A co w szczególności zasługuję na uwagę turystów? Podpowiadamy!

Pierwsze wrażenia

Na trasie zwiedzania wiedzionych kresową nostalgią turystów z Polski znajdą się zapewne Ostra Brama ze słynącym z cudów obrazem Matki Boskiej (wg legendy namalowanej na podobieństwo Barbary Radziwiłłówny), założony w 1579 r. przez króla Stefana Batorego Uniwersytet, cela Konrada i pomnik Mickiewicza, czy cmentarz na Rossie, na którym spoczywa wielu znanych Polaków i Litwinów – oprócz matki Józefa Piłsudskiego pochowani tu są m.in. ojciec oraz ojczym Juliusza Słowackiego, malarz Mikołaj Konstanty Čiurlionis znawca i miłośnik Wilna prof. Juliusz Kłos, czy Antoni Wiwulski – architekt, twórca pomnika na Górze Trzykrzyskiej w Wilnie.

Litwini skłonni są z kolei podkreślać rangę zabytków ważnych dla początków – jakżeby inaczej – litewskiej państwowości. Historię litewskich dziejów warto poznawać zresztą nie tylko przez pryzmat Wilna. Położone w niewielkiej od niego odległości dawne stolice Litwy – Kiernów (Kernavė) z owianymi tajemnicą grodziskami, i Troki (Trakai), z odbudowanym zamkiem księcia Witolda na wyspie leżącej na jeziorze Galvė, przywołują dawne dzieje tych ziem, ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego wschodnie granice w czasach największej ekspansji znajdowały się w odległości około 100 km od Moskwy!

Wspinaczka na Górę Giedymina na której znajdują się ruiny zachodniej baszty dawnej siedziby Wielkiego Księcia Giedymina – założyciela Wilna – będzie zarówno świetnym wstępem do tej wiedzy, jak i jej dopełnieniem, zwłaszcza jeśli sprawdzian siły i sprawności zwieńczy wizyta w muzeum znajdującym się w jedynej zachowanej baszcie dawnego zamku, czyli Wieży Giedymina.

Religijny eklektyzm

Czasy pogańskie pozostawiły w mentalności litewskiego narodu niezatarty ślad. Dawni Litwini czcili przyrodę. Także dziś popularne są na Litwie nawiązujące do przedchrześcijańskich zwyczajów i wierzeń obrzędy umownie, choć nieprecyzyjnie, określane jako neopogańskie.

Ważnym elementem pogańskiego obrządku było palenie ciał zmarłych. Wiadomo, że jednym z miejsc, gdzie ten rytuał sprawowano znajdowało się tu, gdzie dziś stoi wileńska Katedra. W tym wypadku hipoteza, że wileńskie kościoły i cerkwie budowane były w miejscach, gdzie wcześniej stały pogańskie świątynie wydaje się być potwierdzona.

Kościoły i cerkwie należą do najcenniejszych zabytków miasta wielu wyznań, jakim przez wieki było Wilno. W architekturze sakralnej miasta odnaleźć można właściwie wszystkie style. By wspomnieć o kilku z nich: gotycki kunszt reprezentuje kościół św. Anny, którym, wg legendy, zachwycił się Napoleon, przepychem tzw. wileńskiego baroku olśniewa kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu, wreszcie klasycyzm najdobitniej obrazuje największa wileńska świątynia – Katedra.

Cerkwie pojawiły się w Wilnie jeszcze przed świątyniami rzymskokatolickimi i do dziś w mieście funkcjonują. Zachwycają bajkowymi formami kopuł, pysznią się jaskrawymi, bogatymi wnętrzami. Warto zwiedzić m.in. cerkiew św. Mikołaja w bizantyjsko-ruskim stylu, cerkiew św. Ducha – sąsiadkę kościoła św. Teresy przy Ostrej Bramie, czy wybudowany w stylu nawiązującym do architektury gruzińskiej katedralny sobór Przeczystej Bogurodzicy.

W Wilnie znajduje się również świątynia Karaimów – kienesa na Zwierzyńcu. Ocalała także synagoga chóralna przy ul. Pylimo. Koniecznie trzeba tu zajrzeć mając na uwadze, że jeszcze przed II wojną światową miasto nazywane było Jerozolimą Północy.

Wilno – tradycyjne specjały dla smakoszy

Zwiedzanie licznych wieleńskich świątyń, choć niewątpliwie dostarcza niezapomnianych wrażeń, może być wyczerpujące. Nadchodzi zatem czas na zapoznanie się z litewską kuchnią. Ta skierowana jest przede wszystkim do miłośników tzw. „chłopskiego”, ale okraszonego suto śmietaną, czy skwarkami jadła. Tradycyjna litewska kuchnia oferuje żmudzkie bliny, cepeliny z mięsem i różnego rodzaju pierożki. Warto spróbować też specjału karaimskiej kuchni – kibinów z siekaną baraniną. Pyszny jest również litewski chłodnik (Šaltibarščiai) – idealna potrawa na gorące letnie dni.

Równie wspaniałym orzeźwieniem podczas upałów jest litewskie piwo. Najpopularniejsza tamtejsza marka to „Švyturys“. Ale nie brakuje też mniejszych browarów (jak np. „Biržų alus“); jest ich na Litwie kilkadziesiąt. Litwini słyną ze świetnego piwa niepasteryzowanego oraz pszenicznego. Lubiący eksperymenty niewątpliwie zapragną spróbować nietypowego piwa czarnego, lub piw smakowych. To przedsięwzięcie godne polecenia szczególnie w piwiarniach, które same parają się produkcją tradycyjnego litewskiego trunku – w stolicy warto pod tym względem pobiesiadować w Busi trecias przy ul. Totorių.

Wilno lubi turystów

Z pełnym brzuchem warto udać się na niezobowiązujący spacer po Wilnie. Litwini mają niebanalne pomysły architektoniczne i na wiele z nich natkniemy się właśnie podczas przechadzki.

Intrygująco wyglądają choćby podwieszone pod mostami rzeźby, np. statek-półksiężyc pod mostem Zwierzynieckim, a pod mostem Žirmūnų – królewskie jabłko.

Uwagę okazjonalnych przechodniów zwracają często brzegi Wilii, które… wyznają sobie miłość. Zakwitające wiosną kwiaty na jednym brzegu układają się w napis „KOCHAM CIĘ”, a na drugim – „JA CIEBIE TEŻ”. Nie jest to cud natury, a zaplanowany projekt artysty Gytenisa Umbrasasa, mający wywoływać uśmiechy na twarzach spacerowiczów. Zagraniczni turyści nie zawsze domyślają się znaczenia tych słów, bo wyznanie wyrażone jest oczywiście po litewsku. Ale miasto nie zapomina i o takich zwiedzających, oferując wiele przekazów niewerbalnych lub przetłumaczonych.

Być może natkną się oni na zarzeczańską rusałkę siedzącą we wnęce nabrzeża Wilejki, być może zwróci ich uwagę rzeźba dziewczynki z kotem spoglądającej na doktora Cemacha Szabada, a może rozbawi spisana w 13 językach konstytucja Zarzecza – do niedawna uchodzącej za najniebezpieczniejszą, dziś najmodniejszej dzielnicy Wilna i enklawy artystów.

Takimi akcentami – przykuwającymi uwagę, nierzadko zabawnymi usiane jest całe Wilno. Każdy z nich – niczym eksponat w muzeum pod gołym niebem – opowiada historię miasta i związanych z nim ludzi.

Zabytki skupione są w centrum miasta i w kilku położonych blisko centrum dzielnicach. Po tej części miasta na ogół najlepiej poruszać się pieszo. Samochód przyda się raczej do wypadów za miasto. Wilno wychodzi także naprzeciw oczekiwaniom cyklistów i nawet na Starym Mieście można się przemieszczać na rowerze, choć należy zachować ostrożność, bo po tych samych wąskich uliczkach ze zdumiewającą szybkością przemykają też auta.

W Wilnie przybywa atrakcji. Słynący z niecodziennych pomysłów mer Wilna Arturas Zuokas zapowiedział, że latem na ulicach Wilna pojawią się nowe pawilony, oferujące m.in. wypożyczalnie elektrycznych rowerów. Już teraz Wilno obejrzeć można z lotu ptaka, niezwykłą bowiem popularnością cieszą się tam wypożyczalnie balonów. Nawet jeśli niechcący wylądujemy na jednym z wileńskich podwórek jest spora szansa, że tam właśnie rozpoczynać się będzie akurat szalona impreza, bowiem wilnianie bawią się w miejscach zupełnie nieprzewidywalnych, co zważywszy na północne usposobienie, którym Litwini rzekomo się charakteryzują, niekiedy niezmiernie zdumiewa. Takie jest Wilno – różnorodne, barwne, zadziwiające, zdawałoby się niewielkie, a jednak nie pozwoli się poznać w ciągu jednego weekendu. Rozochoci i każe wracać.

BRAK KOMENTARZY