Strona główna Krytycznym okiem Wycieczki do slumsów, czyli focus na biedę

Wycieczki do slumsów, czyli focus na biedę

1
1852

Basen, plaża i zimne drinki z palemką są wakacyjnym banałem. Ekscytującą alternatywą jest zwiedzanie dzielnic biedy. Jak, dlaczego i jakie korzyści osiągają tubylcy z wycieczek do slumsów?

Dzielnice biedy są nieodłącznym elementem największych miast świata. W brazylijskich favelas, indyjskiej Dharavi czy afrykańskiej Kiberze domy zbudowane są z materiałów z odzysku, a ludzie są samowystarczalni. Żyją za dolara dziennie, zarabiają jak potrafią, nie przejmują się urzędami a z prawem często są na bakier. Co więc sprawia, że zamożni turyści chcą oglądać te okolice?

Wycieczki do slumsów – z przewodnikiem i na własną rękę

Do slumsów można pojechać na „własną rękę” albo raczej pod zastaw własnej głowy lub z przewodnikiem. Pierwszy ze sposobów jest mało popularny, gdyż niewielu turystów stać na taką odwagę, czy jak kto woli, głupotę.

Daria i Sławek spędzili 8 tygodni na Pedra Furada w brazylijskim Salvadorze. Co radzą turystom wyprawiającym się do favelas? – Po pierwsze, główna zasada jest taka, że bezpieczny jesteś tylko w swojej okolicy, gdzie wszyscy cię znają. Po dzielnicy, w której mieszkaliśmy, nie baliśmy się chodzić, bo wszyscy wiedzieli, po co przyjechaliśmy (doskonalenie capoeiry) i u kogo mieszkamy – to nas chroniło.

Dlatego na początku trzeba pokazywać się z lokalną społecznością, aby nie doznać krzywdy. Nie należy też afiszować się ze swoimi kosztownościami.

– Jawnej przestępczości nie doświadczyliśmy na własnej skórze, choć słyszeliśmy o ukrytych aktach łamania prawa. Narkotyki, prostytucja, bójki i porachunki są na porządku dziennym – podkreślają Daria i Sławek.

Dzielnice biedy w Brazylii nie są całkowicie zamknięte dla „ludzi z zewnątrz”, ale ich wizyty najczęściej odbywają się pod kontrolą opiekunów. – Turyści podjeżdżają autokarami, wysiadają, pstrykają fotki, kupują kokosa, pamiątkę na straganiku i udają się z powrotem do autokaru. Poza capoeristas, nami, nie było tam nikogo z zewnątrz – opowiada Daria.

Jak nastawiona była do nich lokalna społeczność?: – Pozytywnie lub neutralnie – byliśmy tam źródłem dochodu i dumy. Dowodem na to, że ich dzielnica i miasto są ważne, skoro przylatują ludzie aż zza oceanu – dodaje Sławek.

„Prawdziwe” oblicze kraju

To, co pokaże przewodnik, nie jest całą prawdą o życiu w slumsach. Wyjście na kilkanaście minut z autokaru nie przybliży nas ani na milimetr do prawdziwego obrazu dzielnic biedy. Organizatorzy wycieczek gorliwie zapewniają o ich bezpieczeństwie. Czuwają nad tym, żebyśmy zobaczyli tyle, ile trzeba. Widoki są więc stworzone pod nas, ponieważ za nie płacimy.

Gospodarz zamiast być agresywnym wobec obcych pokaże nam swój dom z tektury i starych blach, gromadkę dzieci i rzemiosło, licząc w ten sposób na dodatkowy napiwek. Kupimy też na pewno pamiątkę, najlepiej „hand made”, od bosego dziecka. Taka porcja „egzotyki” dobrze wygląda podczas relacji wśród znajomych.

Jeżeli nie pojawimy się w danym miejscu bezinteresownie i nie pozostaniemy tam dłużej, to czeka nas jedynie kilka scen wyrwanych z kontekstu, nijak mających się do realiów.

Ofert bez liku

W Internecie jest wiele propozycji wycieczek po dzielnicach biedy, od koloru do wyboru. Już za 11$ można „przejść przez tereny mieszkalne, poczuć jak ludzie żyją, zobaczyć wspólnotę i ducha, który istnieje na tym obszarze” podczas Tours Dharavi Slum. Oferta biura Reality Tours & Travel jest dostępna dla wszystkich, a wycieczki odbywają się codziennie.

Z Favela Tour możesz zwiedzić dzielnicę, kupić pamiątki od tamtejszych rzemieślników i porozmawiać na temat „bezpieczeństwa czy infrastruktury lokalnej” oraz innych aspektów faveli. Koszty zwiedzania mieszczą się w granicach 20-30 amerykańskich dolarów.

Kibera Tours oferuje zwiedzanie przyjaznych slumsów w towarzystwie strażnika bezpieczeństwa. Można pochylić się nad podopiecznymi sierocińca i obejrzeć typowy Kibera-house. To wszystko za jedyne około 25$.

Dzięki organizacji non profit Salaam Baalak Trust możemy zostać oprowadzeni po okolicy dworca kolejowego New Delhi i Paharganj. Przewodnikami są dzieci, które niegdyś żyły i pracowały na tych ulicach. Każde z nich zostało w pełni przeszkolone, jako miejscowy przewodnik i w zamian za możliwość doskonalenia umiejętności komunikacji i nauki języków obcych, pokazują turystom inną stronę Delhi.

Z pomocą Safe Passage można odwiedzić najuboższych mieszkańców miasta, którzy zamieszkują wysypisko śmieci w Gwatemali. Pokrywając koszt transportu (około 12$), możesz zwiedzić wysypisko, szkołę dla dzieci, a także pomóc w edukacji, czy codziennych obowiązkach.

Etyka i sponsoring

Wycieczki do slumsów budzą wiele kontrowersji. Z jednej strony mają uwrażliwiać bogatszych na los biednych, ułatwić porozumienie międzykulturowe, wspomóc finansowo mieszkańców. Można nawet podczas nich nauczyć się doić krowę czy nosić bagaże na głowie. Krytycy zauważają jednak, że takie zwiedzanie jest nieetyczne i uwłacza godności tych ludzi, sprowadzając ich do poziomu lokalnej atrakcji. Problem w tym, że ich problemy, bieda i przestępczość, są całkowicie realne.

Zamiast je rozwiązywać, dzielnice biedy coraz szczelniej separuje się od tych bogatszych. Ich likwidacja jest na rękę rządom. W Bombaju można by przecież na ich miejscu budować nowe ekskluzywne osiedla. A brazylijskie miasta bez kompromitacji zorganizowałyby Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w 2014 roku oraz Igrzyska Olimpijskie w 2016 roku.

Kto chętny na „zwiedzanie” tych nietypowych miejsc, powinien się więc spieszyć z oglądaniem lub poczekać, aż dzielnice przeniosą się gdzieś indziej. Na pewno nie znikną z powierzchni ziemi bez względu na zainteresowanie turystów lub jego brak.

1 KOMENTARZ

  1. Magda

    Żeby zobaczyć biedę wcale nie trzeba wyjeżdżać z kraju. Obejrzyjmy Polskę: prostytucja, narkotyki, porachunki, przestępczość – to nie jest wcale takie egotyczne. Stare fabryki,opuszczone domy, dworce – tam też mieszkają bezdomni… I jest to pewnie równie niebezpieczne, może niedługo i u nas będą takie wycieczki.