Czym jest tanatoturystyka?
Aby lepiej zrozumieć to pojęcie, przenieśmy się na chwilę w przeszłość. Dark tourism, czyli „turystyka śmierci” zakorzeniona jest głęboko w historii ludzkości, która interesowała się tym, co ma związek ze śmiercią, przemocą i okrucieństwem. Niegdyś masowo pielgrzymowano do grobów świętych, dziś mamy boom na wyjazdy w miejsce tragedii z 10 kwietnia 2010r.
Warto przy tym wspomnieć o tzw. fenomenie gapiów w sytuacjach zagrożenia życia czy zdrowia. Wypadki komunikacyjne czy sensacje z filmów zawsze przyciągają tłumy ludzi żądnych wrażeń. Powstały nawet seriale, których tematem przewodnim są prawdziwe ludzkie tragedie.
Czy jednak pragnienie emocji związanych z dotknięciem drzewa, o które zahaczył prezydencki samolot czy obejrzenie miejsca tragedii w poszukiwaniu jakiś pozostałości po katastrofie nie jest swojego rodzaju „fascynacją śmiercią”?
Turystyczna adrenalina
Innego rodzaju podróż do adrenaliny zapewniają wycieczki do miejsc zagrożonych konfliktami zbrojnymi. W ofercie biur podróży znajduje się Afganistan, Strefa Gazy czy Irak. Choć MSZ przestrzega przed takimi wyjazdami, to chętnych nie brakuje.
Pan Piotr (imię zmienione, nazwisko do wiadomości redakcji) wybrał się w zeszłym roku do Brazylii. Oprócz słońca i plaż zapragnął czegoś zupełnie niekonwencjonalnego w turystyce. W lokalnym biurze podróży wykupił wycieczkę po slumsach i gettach miejskich. – W towarzystwie lokalnego „przewodnika” udało mi się zobaczyć jak żyją biedni ludzie na obrzeżach dużego miasta. Dotarliśmy nawet do dzielnic, w których byliśmy oprowadzani po niebezpiecznych ulicach gdzie działają niebezpieczne grupy przestępcze. Przewodnik wyjaśniał nam nawet metody działań zorganizowanych karteli narkotykowych – opowiada. Widać więc, że chęć „odskoczni” od życia codziennego jest naprawdę ogromna.
Dark tourism jako lekcja historii
Czy w przyszłości powstaną specjalne wycieczki do miejsc upamiętniających ludzkie tragedie? Czy budowanie w takich miejscach hoteli i punktów gastronomicznych może budzić wątpliwości w kontekście komercyjnego wykorzystania symboliki śmierci i cierpienia?
Jeszcze w marcu br. Prawo i Sprawiedliwość wyszło z pomysłem, aby do szkół wprowadzić program obowiązkowych wycieczek do miejsc pamięci narodowej, w tym także do Katynia. Wówczas, oprócz posłów wspomnianej partii, nikt nie był entuzjastą takich rozwiązań, wszak nie wszystkich uczniów stać byłoby na opłacenie wyjazdów w 100%, a i organizacja byłaby utrudniona, gdyż przekroczenie granic białoruskiej i rosyjskiej wiąże się z obowiązkowym posiadaniem wiz. Trzeba za nie zapłacić łącznie ok. 250zł, a na ich otrzymanie czeka się ok. 2-3 tygodni.
Dziś już nikogo nie trzeba byłoby zachęcać do takich wyjazdów, wręcz odwrotnie, biura podróży otrzymują wiele zapytań o specjalne wycieczki do Smoleńska i Katynia. O popularności tych miejsce może świadczyć fakt, że ciężko było nam dodzwonić się do biur podróży, które mają w ofercie wyjazdy z programem, w którym byłby Smoleńsk i Katyń.
Udało nam się dodzwonić do Traveligo. Okazuje się, że najbliższy termin to 4 lipca. 9 dniowa wycieczka dla jednej osoby kosztuje 2395zł. Konsultant zapewniał nas, że przewodnik zabierze nas w okolice katastrofy, by móc przyjrzeć się z bliska. Inne biura oferują nawet organizację mszy świętej z udziałem polskiego księdza w Smoleńsku.